Internetowy tłumacz lepszy niż ten Google’a czy konkurencyjne względem ChatGPT boty konwersacyjne, „wyczuwające” ludzkie intencje i „rozumiejące” charakterystykę polskiego użytkownika – jak się okazuje, w naszym kraju również powstają zaawansowane technologie, które mogłyby być światowymi hitami.
Przykłady podobnych projektów AI można mnożyć, niestety, wiele z nich nie może wyrwać się z lokalnego rynku, pozostaje niezauważonych i ginie w swoich niszach, przegrywając z zagranicznymi rywalami.
Polacy mają odpowiedź na ChatGPT
Pierwsze ze wspomnianych rozwiązań stworzył DeepL, start-up Jarosława Kutyłowskiego, rozwijany za naszą zachodnią granicą, w Kolonii. W styczniu br. firma uruchomiła kolejny projekt – asystenta, który w wielu językach podpowiada, „jak pisać nie tylko poprawnie, lecz naprawdę dobrze“. Według Kutyłowskiego program posłuży jako swoista baza pomysłów i inspiracji dla udoskonalenia własnego tekstu.
Rodzimi rywale dla generatywnej sztucznej inteligencji od OpenAI też mają się czym pochwalić. Start-up SentiOne stworzył system LLM (Large Language Model), który sprawi, że budowane na nim boty będą komunikować się w sposób swobodny i bardziej naturalnym językiem. Przewagą polskiej technologii ma być umiejętność osadzenia wypowiedzi w kontekście. – Nasze boty rozumieją ludzkie intencje na poziomie 96 proc., czyli lepiej niż niejeden człowiek – twierdzi Bartosz Baziński, prezes SentiOne.