Dla młodych, innowacyjnych spółek nastały ciężkie czasy. Po ubiegłorocznym załamaniu rynku finansowania technologicznych projektów wysokiego ryzyka negatywny trend na świecie przybiera na sile. Z najnowszych danych CB Insights wynika, że strumień pieniędzy dla start-upów w I kwartale 2023 r. stopniał kwartał do kwartału o 13 proc., zaś rok do roku – niemal o połowę. Danych dla polskiego rynku za ten okres jeszcze nie ma, ale eksperci wskazują, że aż tak dużej zapaści nad Wisłą nie widać, choć przyznają, iż rodzima branża na globalne trendy reaguje z opóźnieniem.
Upadnie wiele firm
Już piąty kwartał z rzędu spada wartość inwestycji VC na świecie. Liczba transakcji w pierwszych trzech miesiącach br. stopniała w ciągu roku o blisko 40 proc. W Europie strumień pieniędzy na innowacyjne projekty skurczył się o kilkanaście procent. Optymizmem napawa fakt, że w USA, które dotąd były liderem pod względem głębokości tąpnięcia w finansowaniu start-upów, kryzys właśnie udało się powstrzymać, a przynajmniej widać symptomy hamowania spadków. Te w I kw. sięgnęły za oceanem jedynie 1 proc. (kwartał do kwartału), gdy wcześniej dynamika ta była dwucyfrowa.
Czytaj więcej
Drony, roboty, sztuczna inteligencja i nowatorskie oprogramowanie dla biznesu – przyglądamy się pomysłom rodzimych innowatorów na coraz trudniejszym rynku. Wybraliśmy te, o których może być głośno w tym roku.
To nadzieja dla Polski, że być może start-upom uda się przejść przez okres ostrego spowolnienia suchą stopą. Choć część analityków wieszczy czarny scenariusz i spodziewa się, że jeszcze przynajmniej trzy najbliższe miesiące będą dla inwestycji VC spadkowe. Nad Wisłą najmocniej odczują to z pewnością spółki w fazach pre-seed i seed (z ang. przedzalążkowych i zalążkowych). Wynika to z faktu, iż większość funduszy przy udzielaniu kolejnych rund finansowania wymaga dziś od spółek wejścia w fazę komercjalizacji. A to na początkowym etapie udaje się niewielu młodym, innowacyjnym firmom. Co za tym idzie, jak wskazują nam eksperci Hexe Capital, już w połowie br. możemy spodziewać się serii upadków. Ich zdaniem w grupie zagrożonych może być wiele spółek biotechnologicznych i tzw. medtechów, a zatem biznesów, których droga do komercjalizacji jest zwykle długa i kosztowna.