Rywalizacja na rynku półprzewodników staje się coraz bardziej zaciekła. Gra idzie o technologiczną suwerenność. Czipy używane są bowiem nie tylko w komputerach czy smartfonach, ale praktycznie we wszystkich urządzeniach elektronicznych, w tym samochodach czy wszelkich maszynach będących podstawą produkcji przemysłowej.
O prymat w branży biją się m.in. firmy ze Stanów Zjednoczonych, z Chin, Japonii i Tajwanu. Producenci ze Starego Kontynentu, choć już dawno utracili swoją pozycję, wracają do gry. – Świat potrzebuje coraz więcej półprzewodników, których zaawansowanie będzie podążało za wymaganiami postępującej cyfryzacji. Europa ma potencjał, by stać się globalnym czempionem w tej dziedzinie. Przywrócenie projektowania, rozwoju i zdolności produkcyjnej wiodących technologii półprzewodników jest dla naszego kontynentu koniecznością – podkreśla Dawid Krzysiak, partner z warszawskiego biura Kearney.
Czytaj więcej
Kiedy Marvell, producent mikroprocesorów z Doliny Krzemowej, dowiedział się, że jeden z jego elementów znalazł się w rosyjskim dronie rozpoznania przechwyconym w 2016 r., postanowił zbadać, jak do tego doszło.
Wielkie wyzwanie
Popyt na najnowocześniejsze czipy, generowany przez szybki rozwój technologii (w tym sieci 5G czy sztucznej inteligencji), będzie odpowiadał za ponad 40 proc. europejskiej konsumpcji półprzewodników do 2030 r. – wynika z najnowszych analiz firmy doradczej Kearney. Problem w tym, że jednocześnie niedawno wprowadzone restrykcje amerykańskie związane z działalnością chińskich firm w USA oraz eksportem technologii i talentów ograniczą lub wręcz uniemożliwią produkcję najbardziej zaawansowanych półprzewodników w Chinach. Kłopot z podażą to jednak szansa dla UE. Eksperci zwracają uwagę, że Europa, jeśli spróbuje wykorzystać nadarzającą się okazję, musi w ciągu ośmiu lat podwoić swój potencjał produkcyjny. „Wiąże się to z dużymi inwestycjami, ale też z ogromnymi potencjalnymi zyskami, które w długim okresie znacząco zmienią naszą rzeczywistość, wprowadzając europejski przemysł do globalnej technologicznej rywalizacji na rynku półprzewodników. By osiągnąć założony cel i zachować samowystarczalność, Europa musi działać szybko i kompleksowo” – czytamy w raporcie.
Do 2030 r. producenci ze Starego Kontynentu mają zdobyć 20 proc. światowego rynku czipów. To poziom, jakim firmy z tego regionu dysponowały jeszcze w latach 90. W XXI w. udział europejskich producentów, skoncentrowanych na układach scalonych starszego typu, spadł poniżej 10 proc., a (jak wskazują dane z 2020 r.) w przypadku najbardziej zaawansowanych technologii do zera.