Założona przez Szweda Ingvara Kamprada obecnie holenderska grupa produkcyjno-handlowa Ikea w marcu tego roku, tuż po rosyjskiej napaści na Ukrainę, zerwała stosunki z dostawcami z Białorusi i Rosji, a następnie ogłosiła wycofanie się z tych krajów.
Dochodzenie przeprowadzone przez dziennikarzy francuskiego portalu śledczego Disclose ujawniło wczoraj, że kilka białoruskich firm, które jeszcze niedawno figurowały na liście dostawców Ikei, współpracowało z co najmniej 5 więzieniami lub koloniami karnymi na Białorusi, co oznacza, że wykorzystywały więźniów jako siłę roboczą. Współpraca trwała tak długo, że Ikea musiała mieć świadomość skąd biorą się niskie ceny białoruskiego drewna.
Czytaj więcej
Ingka Group, właściciel większości sklepów IKEA z wyposażeniem mieszkań utworzyła fundusz socjalny 10 mln euro i zwiększyła rabaty dla pracowników w ramach wspierani ich w trudnych warunkach rosnących kosztów utrzymania.
Portal pisze: „Romans między Ikeą a dyktaturą Aleksandra Łukaszenki oficjalnie rozpoczął się w 1999 roku. W ciągu około dwudziestu lat państwo białoruskie, do którego należą wszystkie lasy w kraju, stało się drugim po Polsce dostawcą drewna dla koncernu i jednym z jego tanich dostawców.
Według białoruskiej państwowej agencji informacyjnej strategia ta, zwana „Go Belarus”, podobno umożliwiła koncernowi potrojenie zakupów na Białorusi, przy czym zamówienia o wartości 130 mln euro w 2018 roku wzrosły do 300 mln euro w 2021 roku.