Europejski rynek samochodowy tonie. W marcu sprzedaż nowych aut osobowych spadła w Unii Europejskiej o przeszło jedną piątą r./r. do niespełna 844,2 tys. – poinformowało w środę europejskie stowarzyszenie producentów pojazdów ACEA. Pogłębił się także spadek skumulowanej sprzedaży liczonej od początku 2022 roku: do 12,3 proc. w pierwszym kwartale z 6,4 proc. za okres styczeń–luty.
Tąpnięcie odczuły wszystkie największe europejskie rynki. W Niemczech liczba marcowych rejestracji nowych aut zmalała o 17,5 proc., do 241,3 tys., w Wielkiej Brytanii skurczyła się o 14,3 proc., we Francji o 19,5 proc. Jeszcze głębsze spadki sprzedaży odnotowano we Włoszech i w Hiszpanii – o 29,7 oraz 30,2 proc. Turbulencje nie ominęły Polski – pierwsze rejestracje w marcu były niższe r./r. o 17,4 proc.
Brakuje komponentów
To jednak nie popyt spada, ale dostępność aut. – Utrzymujące się zakłócenia w łańcuchach dostaw, dodatkowo spotęgowane przez rosyjską inwazję na Ukrainę, negatywnie wpłynęły na produkcję samochodów – informuje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Producentom dramatycznie brakuje części i komponentów. Jednym z nich są wiązki elektryczne z Ukrainy. Według Colina Langana, analityka w amerykańskim holdingu usług finansowych Wells Fargo, zahamowanie produkcji wiązek w sześciu ukraińskich zakładach może ograniczyć produkcję aut w Europie nawet o 15 proc.
Koncerny motoryzacyjne ograniczają produkcję także przez brak półprzewodników. Według Automotive News Europe producenci aut już rewidują założenia dotyczące zaopatrzenia w te komponenty: jeśli wcześniej zakładano zakończenie kryzysu chipowego jeszcze w tym roku, teraz przewiduje się, że kłopoty z ich dostawami będą sięgać głęboko w rok 2023.