Wskaźnik klimatu dla interesów monachijskiego instytutu badania koniunktury zmalał do 90,1 pkt z poprawionych 92,2 dla grudnia. Specjaliści ankietowani przez Reutera spodziewali się 91,8 pkt. Wymowną oznaką nerwowości firm jest spadek wskaźnika oczekiwań Ifo do najniższego poziomu od czerwca.
„Druga fala koronawirusa przejściowo wstrzymała odrodzenie niemieckiej gospodarki" — oświadczył prezydent Ifo, Clemens Füst. Ekonomista tego instytutu, Klaus Wohlrabe powiedział agencji, że gospodarka będzie w zastoju w I kwartale i dodał, że „gospodarka zaczyna rok z małą pewnością siebie"
Angela Merkel i szefowie krajów związkowych postanowili w ubiegłym tygodniu przedłużyć do połowy lutego lockdown, bo kraj boryka się z drugą falą zachorowań. Bezprecedensowy pakiet rządowego wsparcia i bodźców złagodził skutki pandemii w ubiegłym roku, gospodarka skurczyła się tylko o 5 proc., mniej od przewidywań i mniej niż w globalnym kryzysie finansowym. Nowe ograniczenia dławią jednak działalność gospodarczą i zaufanie. Indeks Ifo obecnych warunków jest najgorszy od września.
„Wrócił strach — napisał Carsten Brzeski, ekonomista ING. — Programy szczepień muszą nabrać większej dynamiki, a liczba zachorowań musi zmaleć, dopiero wtedy gospodarka wystartuje znowu. Teraz wygląda na to, że może to nastąpić wiosną".
Niemiecki resort gospodarki przewiduje w projekcie prognozy, że gospodarka wróci do poziomu sprzed pandemii w połowie 2022 r. W bieżącym roku deficyt budżetowy wyniesie 7 proc. PKB, a zadłużenie finansów publicznych 72,5 proc. Gospodarka powinna osiągnąć wzrost o 3 proc. mniej wobec przewidywanych 4,4 proc. z jesieni, ale przed ogłoszeniem w listopadzie drugiego lockdownu.