Jeden z większych chińskich deweloperów nieruchomości, China Fortune Land Development twierdzi, że „stracił kontakt” z firmą zajmującą się wealth managment, której powierzył 313 mln dolarów. Pieniądze, którymi miała obracać China Create Capital zarejestrowana na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych miały przynosić deweloperowi od 7 do 10 procent rocznie do końca 2022 roku.
Pieniądze trafiły do Chine Create Capital w 2018 roku, po tym jak jeden z zagranicznych oddziałów Fortune Land podpisał ze spółką o nazwie Wingskengo Ltd umowę na świadczenie usług zarządzania inwestycjami na rzecz dewelopera. Pieniądze następnie trafiły do spółki zarejestrowanej w raju podatkowym. Obecny brak kontaktu z firmą, której powierzono pieniądze sprawił, że China Fortune Land Development zgłosił sprawę policji w Pekinie. W zgłoszeniu szczegółowo opisano proces inwestycyjny.
Z komunikatu dewelopera wynika, że na chwilę obecną „nie ma sposobu, na to by ocenić”, jaki wpływ będzie mieć brak zainwestowanych pechowo 313 mln dolarów na obecne i przyszłe zyski. Na pewno, jak zauważa BBC, pieniądze te jednak bardzo by się teraz China Fortune Land Development przydały. Podobnie jak cała branża w chinach Fortune Land ma problemy związane z kryzysem zadłużenia, a kurs jej akcji gwałtownie spadał w ostatnich miesiącach.
Deweloper poinformował jednak na początku grudnia, że doszedł do porozumienia z grupą wierzycieli, którzy zatwierdzili plan restrukturyzacji zadłużenia. Dla CFLD to potencjalna deska ratunku po tym, jak w tym roku deweloper nie był w stanie spłacić zadłużenia z tytułu obligacji liczonych w miliardach dolarów – na początku listopada nie był w stanie spłacić 1,2 mld dolarów i jefo przeterminowany dług osiągnął wtedy łącznie blisko 15 mld dolarów.
Branża budowlana w Chinach znajduje się ostatnio w sporych opałach po tym, jak rząd w Pekinie zdecydował się na rozprawienie z nadmiernym zadłużeniem w tym sektorze gospodarki. Najbardziej znanym chińskim deweloperem w opałach jest Evergrande, który ma ponad 300 mld dolarów długu i olbrzymie problemy ze spłatą odsetek od obligacji zagranicznych. Kłopoty ma też Kaisa, deweloper, który w zeszłym tygodniu nie był w stanie spłacić 400 mln obligacji zapadających w tym terminie.