Sektor ochrony to wciąż ogromny biznes, który daje pracę ćwierć milionowej armii ludzi. Ważny dla gospodarki, bo poprawia publiczne bezpieczeństwo i zagospodarowuje w kraju kadry o specjalistycznych, ale też nie najwyższych kwalifikacjach. W ostatnich latach wartość usług oferowanych przez 2,5 tys. spółek rosła – przed pandemią szacowano ją na ponad 11 mld zł rocznie.
To jednak, jak się wydaje, już koniec względnego miru w usługach związanych z bezpieczeństwem.
Czytaj więcej
Firmy ochrony wyciągają wnioski z pandemii: ludzi na posterunkach coraz częściej zastępuje monitoring, do oferty dołączyły usługi sanitarne i zintegrowana obsługa mieszkańców osiedli która pozwala zaoszczędzić na czynszu.
– W ostatnich latach ochroną regularnie targały turbulencje związane przede wszystkim z arbitralnie regulowanymi kwestiami płacy minimalnej czy stawek godzinowych, ale firmy były w stanie poradzić sobie z przeciwnościami. Teraz jest z tym kłopot, bo skumulowały się niekorzystne czynniki, a do tego słabnie gospodarka i klienci firm ochrony częściej odrzucają propozycje waloryzacji stawek – mówi Krzysztof Bartuszek, prezes Securitasu, jednej z większych firm ochrony w kraju.
– W ostatnich pięciu–sześciu latach to największy „waloryzacyjny" kryzys, jaki pamiętam – dodaje Bartuszek.