Takiej zwyżki cen flaków polska branża mięsna nie pamięta od lat. Związek Polskie Mięso podaje, że od stycznia 2011 r. ich średnia cena zbytu poszybowała w górę o ponad 60 proc. i wynosi obecnie ok. 10 zł za kilogram.
Polskie zakłady są w stanie tylko w ok. 5 proc. pokryć zapotrzebowanie na wołowy rarytas w naszym kraju. Reszta pochodzi z importu. Z tym jednak jest coraz trudniej. – Coraz więcej flaków wołowych kupują Chiny, co winduje ceny i oznacza, że zaczyna brakować produktu na rynku europejskim – mówi „Rz" Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso. Tymczasem flaczki w dużych ilościach kupuje też Francja, Włochy czy Hiszpania , gotowe – jak podkreślają w Związku Polskie Mięso - zapłacić za nie więcej niż my.
Na niekorzyść polskich miłośników flaków działa także osłabienie złotego, co podraża towary sprowadzane z zagranicy.
Ryszarda Smolarek, prezes zakładów mięsnych Łmeat, zwraca uwagę, że w górę idą ceny nie tylko flaków. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej podaje, że we wrześniu 2011 r. przeciętna cena skupu bydła wynosiła 5,96 zł za kg wagi żywej i była o ok. 33 proc. wyższa niż przed rokiem.
- Wysokie ceny to m.in. efekt rosnącego eksportu wołowiny na rynki trzecie – mówi „Rz" Ryszard Smolarek.