W przypadku tras zarządzanych przez państwo, których budowę współfinansowano z unijnych pieniędzy, przyczyny ewentualnych obniżek są dwie. Po pierwsze, konieczność dostosowania się do wymogów Brukseli dotyczących inżynierii finansowej tego typu projektów (nie mogą przynosić zysków przekraczających koszty utrzymania dróg), po drugie, lepsze zarządzanie ruchem (nakłonienie kierowców do korzystania z autostrad zamiast dróg alternatywnych).
Obecnie nowo wybudowanym i bezpłatnym do maja odcinkiem trasy A2 z Nowego Tomyśla do Świecka jeździ średnio miesięcznie 217 tys. samochodów osobowych. Jeżeli stawka będzie wynosić 20 gr za km, do Skarbu Państwa będzie miesięcznie wpływać ok. 4,6 mln zł. Z trasy A1 z Gdańska do Torunia zarządzanej przez Gdańsk Transport Company, jak mówi Anna Kordecka, rzecznik spółki, średnomiesięcznie korzysta 564,3 tys. kierowców aut osobowych. To oznacza miesięczny wpływ rzędu 15,7 mln zł.
Obniżenie o połowę opłat pobieranych przez państwo nie musi przełożyć się na dwukrotnie niższe wpływy do budżetu państwa. Mniejsze opłaty mogą bowiem przyciągnąć kierowców, którzy obecnie korzystają z tras alternatywnych. Projekt zmian wpłynął właśnie do resortu finansów.
Zmiany nie tylko dla osobowych
Mniej za przejazd państwowymi autostradami mają też płacić, zgodnie z rządowymi założeniami, kierowcy motocykli – 5 groszy za km. Obecnie na wszystkich trasach płacą tyle, co samochody osobowe.
– Nie ma dziś w przepisach osobnej taryfy dla pojazdów jednośladowych – mówi Emil Wąsacz, prezes Stalexportu, który zarządza trasą A4 z Krakowa do Katowic. Spółka pierwsza chce wprowadzić obniżki dla kierowców motocykli.