W przypadku dóbr luksusowych nie ma górnej granicy cen. I choć dla przeciętnego Kowalskiego 2–3 tys. zł za parę butów czy 10 tys. zł za skórzaną torbę to abstrakcja, w Polsce nie brak chętnych do takich zakupów.
KPMG podaje, że już w 2012 r. w naszym kraju mieszkało 768 tys. osób zamożnych lub bogatych. W 2016 r. może ich być ponad milion. Wiele z nich może by i towary luksusowe kupowało, ale nie wszyscy są gotowi na tak duże jednorazowe wydatki.
Dlatego sprzedawcy sięgnęli po metody niekonwencjonalne. Warszawskie butiki Moliera 2 i pl. Trzech Krzyży wprowadziły właśnie sprzedaż ratalną. Dostępna jest za pośrednictwem ich e-sklepów. Banki współpracujące z nimi standardowo wydają decyzję w ciągu 15 minut. Klienci wybierają wśród produktów takich marek jak Tod's, Salvatore Ferragamo, Valentino, Ralpf Lauren czy Christian Louboutin. Chętnych nie brakuje, a firma z wyników sprzedaży ratalnej jest zadowolona. Twierdzi, że w styczniu miała ponad 30 proc. więcej transakcji niż w grudniu 2013 r., choć ich dokładnej liczby nie chce podać.
Na kredyt ?w 15 minut
– Największym zainteresowaniem cieszą się wyroby skórzane takie jak buty czy torby, a także w coraz większym stopniu ubrania klasyczne, czyli suknie wieczorowe Valentino oraz marynarki Ralph Lauren. Klienci dostrzegają, że są to stroje ponadczasowe – mówi Dominika Derewicz, e-commerce manager firmy.
Choć sprzedaż ratalna na pierwszy rzut oka może wydać się dobrych posunięciem, branża podchodzi do niej bardzo sceptycznie. – Z mojego punktu widzenia to zadziwiający pomysł, my zdecydowanie nie mamy podobnych planów – mówi Jerzy Mazgaj, prezes Alma Market, który wprowadził do Polski m.in. Burberry i Ermenegildo Zegna.