Inwestorzy określają teraz swoje cele inwestycyjne w szerszych kategoriach niż kiedykolwiek wcześniej i zgodnie z tym podejściem lokują swoje pieniądze – mówił jesienią zeszłego roku Haywood Kelly, szef działu badań amerykańskiej Morningstar, najbardziej znanej na świecie agencji ratingowej dla funduszy inwestycyjnych, po tym jak firma oficjalnie włączyła czynniki ESG do swoich analiz dotyczących akcji, funduszy i zarządzających aktywami.
– Ocena ryzyk ESG jest dzisiaj sprawą nadrzędną dla spółek; konieczną, by sprostać różnorodnym potrzebom swoich interesariuszy i ograniczyć potencjalne zagrożenia prawne, operacyjne czy reputacyjne – zaznaczał Kelly.
Efekt pandemii
Świadomość tych zagrożeń wzrosła w 2020 r. pod wpływem światowego kryzysu pandemii, a w USA dodatkowo także pod wpływem protestów Black Lives Matter. Efektem był rekordowy napływ aktywów do funduszy uwzględniających w swych decyzjach inwestycyjnych zagadnienia ESG. Jak ocenia firma doradcza Opimas, łączna wartość takich aktywów sięgnęła w zeszłym roku na świecie 40,5 bln dol., co oznacza, że niemal podwoiła się w ciągu ostatnich czterech lat.
Axel Pierron, szef Opimas, przewiduje, że średnioroczne ponad 15-proc. tempo wzrostu tego rynku zostanie utrzymane, gdyż tego wymagają klienci funduszy. W rezultacie już niemal wszyscy zarządzający aktywami, także ci z funduszy nieokreślających się jako ESG, w swoich decyzjach inwestycyjnych biorą pod uwagę kryteria niefinansowe.