Jednak udział tych wydatków w zysku netto urósł do prawie 1,5 z 1,2 proc., co wynika ze spadku zarobku analizowanej grupy w 2019 r. o 6,5 proc., do 10,8 mld zł (m.in. ze względu na spore odpisy frankowe, rezerwy na zwroty prowizji, koszty integracji).
Najwyższe koszty wynagrodzeń zarządu miało Pekao – wyniosły 31,4 mln zł i urosły o 45 proc. przez rok. To w ogromnej mierze efekt dużych wynagrodzeń dla byłych członków zarządu, co jest skutkiem sporych rotacji, do których doszło w ostatnich latach. Wynagrodzenie dla obecnych członków zarządu wyniosło 16,2 mln zł wobec 14 mln zł w 2018 r. Duży wzrost zanotował PKO BP – o blisko 60 proc., do 27,1 mln zł. To głównie efekt dużego zwiększenia „innego wynagrodzenia" otrzymanego w 2019 r. oraz innych płatności na bazie akcji rozliczanych w środkach pieniężnych.
W Santanderze koszty pensji i nagród dla zarządu wyniosły 22,5 mln zł, o prawie 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Zdecydowały o tym podobna jak rok wcześniej struktura wynagrodzenia podstawowego (60 proc. całości), kwoty przeznaczone na ten cel i liczba osób zasiadających w zarządzie. Także w Millennium stabilny był koszt wynagrodzeń zarządu, wyniósł 20,5 mln zł, z czego połowę stanowiły stałe pensje, a resztę dodatkowe świadczenia i nagrody. W Aliorze koszty wynagrodzenia zarządu wyniosły blisko 20 mln zł, ale spadły o 13 proc. w porównaniu z 2018 r. Tak wysokie koszty to efekt licznych zmian w zarządzie w ostatnich latach i sporych wynagrodzeń przyznawanych byłym członkom – w 2019 r. wyniosły aż 11,2 mln zł w porównaniu z 8,7 mln zł dla obecnego kierownictwa. W 2018 r. ówczesny zarząd zarobił 13,1 mln zł, więc łączne pensje członków zarządu zmalały (ze względu na mniejszą liczbę osób i brak odszkodowań za zakaz konkurencji).
W mBanku wynagrodzenia wyniosły 19,7 mln zł, tak samo jak rok temu, do czego przyczynił się brak karuzeli kadrowej i podobne jak wcześniej wynagrodzenia zasadnicze, pozostałe korzyści i bonusy. W BNP Paribas wydatki na wynagrodzenia zarządu urosły o 11 proc., do 16,9 mln zł, głównie za sprawą akcji fantomowych.
Prezesi krezusi
Wynagrodzenia prezesów wyniosły łącznie 23,1 mln zł, czyli urosły o 17 proc. wobec 2018 r., ale porównanie to jest zaburzone ze względu na zmiany personalne. Najwyższym uposażeniem mógł się pochwalić Joao Bras Jorge, prezes Millennium, którego łączne wynagrodzenie wyniosło 5,1 mln zł i było podobne jak w 2018 r. Cezary Stypułkowski, szef mBanku, zarobił 4,7 mln zł, o 8 proc. mniej niż w 2018 r., a Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP – 4,1 mln zł, o 45 proc. więcej niż rok wcześniej (powód to większe inne wynagrodzenia i płatności na bazie akcji). O jedną trzecią urosło wynagrodzenie Michała Gajewskiego, szefa Santandera, do 3,9 mln zł (to zasługa nagrody). Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas, zarobił 2,4 mln zł, o 17 proc. więcej niż w 2018 r. (większe wynagrodzenie zmienne i dodatkowe świadczenia). Wynagrodzenie Marka Lusztyna, od końca listopada prezesa, a wcześniej wiceprezesa Pekao, wyniosło 1,9 mln zł (w 2018 r. pensja jego poprzednika Michała Krupińskiego wyniosła 3,8 mln zł). Krzysztof Bachta w pierwszym pełnym roku za sterami Aliora zarobił zaś 1 mln zł.
Dla porównania prezesi ING Banku Śląskiego (Brunon Bartkiewicz), Getin Noble (Artur Klimczak) i Handlowego (Sławomir Sikora) zarobili w 2018 r. odpowiednio 6,5 mln zł, 4,6 mln zł i 3,4 mln zł. Co ciekawe, Luigiemu Lovaglio, do połowy 2017 r. prezesowi Pekao, przypadło w 2019 r. wynagrodzenie o wartości 5,3 mln zł i 3,7 mln zł innych korzyści.