To Axel Weber, prezes UBS, jest motorem napędowym transakcji i planuje połączenie z Credit Suisse, którym kieruje Urs Rohner - donosi internetowy dziennik „Inside Paradeplatz", skupiający się na opisywaniu wydarzeń dotyczących szwajcarskiego rynku finansowego.
Projekt nazywa się Signal i Axel Weber rozmawiał o nim już ze szwajcarskim ministrem finansów Uelim Maurerem. Również nadzór bankowy Finma wie o sprawie, co przyspieszyłoby tempo przeprowadzenie fuzji – donoszą informatorzy. Powinna zostać uzgodniona na początku 2021 roku, a pod koniec 2021 r. Szwajcaria miałaby nowego finansowego giganta.
Drugie źródło z firmy konsultingowej McKinsey donosi, że jest ona zaangażowana w coś, co „przyćmiłoby wszystko, co istniało w centrum finansowym". McKinsey od lat jest konsultantem dla tych obu międzynarodowych koncernów.
Teraz aktywa UBS i Credit Suisse, banków znajdujących się odpowiednio na 15. i 16. miejscu pod tym względem w Europie, to 780 mld euro i 680 mld euro. Fuzja katapultowałaby je w okolice 4. miejsca (Deutsche Bank mający 1,47 bln euro). Połączony bank stałby się wiodącym graczem w Europie kontynentalnej. Grupa mogła konkurować z anglo-azjatycki HSBC i amerykańskimi bankami, znacznie silniejszymi i większymi niż europejskie.
Główny cel fuzji to osiągnięcie efektów skali i synergii, głównie kosztowych. To zwiastuje głęboką restrukturyzację i zwolnienia. „Inside Paradeplatz" sugeruje, że cena fuzji dla pracowników byłaby gigantyczna. Credit Suisse zatrudnia prawie 50 000 osób, w tym około 15 000 w Szwajcarii, z kolei UBS prawie 70 000 na całym świecie i około 20 000 w Szwajcarii. Po połączeniu należy spodziewać się redukcji zatrudnienia o 10-20 procent, czyli około 15 000 lub więcej na całym świecie. W Szwajcarii z 35 000 miejsc pracy co najmniej 5 000 zniknie w pierwszej fazie, po czym mogą nadejść kolejne duże cięcia. Zwycięzcami mogą zostać akcjonariusze, bo banki teoretycznie po fuzji powinny być bardziej dochodowe.