Pytania dotyczą zasad, według których klient i bank powinny rozliczyć kredyt walutowy w przypadku uznania umowy za nieważną. Jasne stanowisko Sądu Najwyższego zapewni przewidywalność orzecznictwa i ułatwi odjęcie decyzji o dochodzeniu swoich praw – argumentuje Rzecznik Finansowy.
Zmniejszyć rozbieżności
Cały rynek oczekuje stanowiska Sądu Najwyższego – zarówno sami frankowicze, którzy mimo wygranych spraw często nie wiedzą jaki to będzie miało dla nich ostateczny skutek ekonomiczny, jak i banki, które szykują się do składania kontr pozwów żądając od frankowiczów opłaty za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia przez sąd umowy.
Z obserwacji Rzecznika Finansowego wynika, że po przełomowym wyroku w sprawie państwa Dziubaków sądy coraz częściej uznają umowy kredytów walutowych za nieważne bądź bezskuteczne w całości lub części, z uwagi na abuzywność niektórych postanowień. Chodzi tu w szczególności o umowy przewidujące mechanizm indeksacji lub denominacji kredytu do waluty obcej i uznaniowy sposób określenia jej kursu.
– Zauważyliśmy jednak poważną rozbieżność dotyczącą tego, jak po uzyskaniu wyroku sądu strony mają rozliczyć nieważny kredyt walutowy. Prowadzi to do sytuacji, w której w demokratycznym państwie prawa, wydawane są skrajnie odmienne orzeczenia na tle podobnych stanów faktycznych. To istotny problem dla wielu tysięcy posiadaczy takich kredytów. Już w chwili pisania pozwu muszą uwzględniać szereg sprzecznych poglądów prawnych, co zwiększa ich ryzyka i zniechęca do dochodzenia swoich praw. Stąd decyzja o wystąpieniu do Sądu Najwyższego w celu rozstrzygnięcia tych wątpliwości i zapewnienia przewidywalności – mówi dr hab. Mariusz J. Golecki, Rzecznik Finansowy.
Stwierdzenie przez sąd nieważności umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego w?walucie obcej powoduje skutki prawne, których ocena zależy od przyjęcia przez sąd jednej z dwóch konkurencyjnych teorii. Wówczas, co do zasady, sądy powszechne orzekają stosując albo teorię dwóch kondykcji, albo teorię salda.