Analiza płatności kartami sporządzona przez bank Santander potwierdza, że Polacy ruszyli na wakacje głównie w kraju. Analitycy banku przyjrzeli się liczbie transakcji kartami jego klientów w punktach gastronomicznych na koniec lipca i porównali ją z wynikami z końca czerwca. Wzrost płatności za żywność w sklepach i za posiłki zauważalny jest w Bieszczadach, Tatrach, Beskidzie Żywieckim i Sądeckim, nad morzem, na Mazurach i w Białowieży.
Zwyżki są znaczne, choć bank zastrzega, że część z tego ruchu może pochodzić ze zmiany płatności gotówką na kartę. Ale i tak w okolicy Bieszczad wydatki na zakupy codzienne, czyli żywność i napoje, wzrosły o 20–40 proc. oraz aż o 20–140 proc. w gastronomii. W okolicy Białowieży sklepy zanotowały wzrost wydatków na zakupy codzienne o 60 proc. oraz nawet o 160 proc. na posiłki, w obu Beskidach wynik jest podobny, o 40 proc. wzrosły zakupy, a posiłki nawet od 150 do 200 proc. Nad morzem i w okolicach Mrągowa wydatki na posiłki w restauracjach wzrosły o 130–200 proc.
Dane wskazujące na ożywienie turystyki krajowej mogą być powodem do ostrożnego optymizmu, ponieważ jeszcze na początku sezonu wyniki były bardzo złe. Według GUS w kwietniu z obiektów noclegowych skorzystało 86,4 tys. turystów, czyli aż o 96,5 proc. mniej niż przed rokiem. W maju spadki sięgały 88 proc. Pandemia zmieniła plany wakacyjne. Z badań Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że 20 proc. osób, które rezygnują z wakacji, decydują tak z powodu gorszej sytuacji ekonomicznej, jedna czwarta – z obawy o zdrowie, a 23 proc. – z powodu ograniczenia swobody. Polski Instytut Ekonomiczny informuje, że co najmniej 45 proc. mieszkańców miast planuje wakacje w tym roku i najczęściej chce na nie wydać od 1,5 do 2,5 tys. zł, mieszkańcy wsi nieco rzadziej planują wakacje (39 proc.), wydadzą najczęściej od 500 do 1 tys. zł (32 proc.).