Pekao pobiera opłaty od wysokich sald na rachunkach w kilku walutach obcych od klientów korporacyjnych i biznesowych. Saldo jest zdefiniowane dla każdej waluty osobno, stanowi równowartość ok. 500 tys. zł. Bank nie pobiera opłat od sald na rachunkach w złotym.
W ING BSK opłaty są również dwie, tak jak w mBanku. Pierwsza dotyczy klientów korporacyjnych w sytuacji, gdy na koniec roku suma sald na rachunkach rozliczeniowych i lokatach wynosi ponad 20 mln zł. Wówczas opłata wynosi do 0,3 proc. Druga pobierana jest również od klientów korporacyjnych, ale co miesiąc i w przypadku walut na rachunku oszczędnościowym i lokacie. Opłata pobierana jest na koniec miesiąca w razie przekroczenia określonego salda. Na przykład w euro próg to 100 tys. euro, a stawka to 1/12 aktualnej bezwzględnej stopy depozytowej w EUR i 0,02 proc.
Millennium pobiera wyłącznie prowizję za saldo w EUR na rachunkach bieżących i pomocniczych klientów korporacyjnych. Naliczana jest, jeśli średnie saldo w miesiącu na danym rachunku jest równe bądź przekroczy 1 mln EUR. Bank nie pobiera opłaty od salda w złotym. Żaden z ankietowanych banków nie pobiera opłat od depozytów klientów indywidualnych i nie ma planów wprowadzenia takiej daniny. BNP Paribas, Alior, Citi Handlowy, Getin Noble i Idea Bank deklarują, że nie pobierają opłat od depozytów firm ani klientów indywidualnych. Santander nie odpowiedział na nasze pytania.
Klienci narzekają
Nowe opłaty od depozytów frustrują klientów. Tym bardziej że banki podnoszą i wprowadzają nowe prowizje także od różnych operacji. – Firmy muszą wykonywać duże transakcje elektronicznie poprzez banki, nie mogą funkcjonować bez banków, więc opłaty od depozytów traktuję jako bardzo szkodliwe. Zbierając na rachunku pieniądze, na przykład na inwestycje, firma jest taką opłatą karana. Bank korzysta z taniego finansowania, dodatkowo obciążając swojego klienta – mówi Krzysztof Moska, biznesmen i akcjonariusz wielu spółek.
Nowymi opłatami banki próbują zneutralizować skokowy spadek rentowności. – Wygląda na to, że większość banków będzie wprowadzać opłaty od dużych depozytów firm. Mogą sobie na to pozwolić, biorąc pod uwagę wielką płynność w sektorze. Wprawdzie ryzykiem jest wywołanie zdenerwowania klientów, które w pewnym stopniu jest zrozumiałe, ale z drugiej strony ruch banków jest naturalny, biorąc pod uwagę spadek ich rentowności. Głównie z powodu cięcia stóp, ale już wcześniej rentowność była niska, m.in. ze względu na regulacje i podatek bankowy. Dopóki stopy będą tak niskie jak teraz, firmy muszą godzić się z koniecznością płacenia za usługę trzymania pieniędzy w bankach – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
Zdaniem Marcina Materny, szefa działu analiz Millennium DM, można spodziewać się powolnego wprowadzania różnych opłat i likwidacji zwolnień z prowizji. – Będzie to trwało jakiś czas, ale za kilka lat jedynie posiadacze dawno założonych rachunków będą cieszyli się z taniej oferty bankowej. Banki będą zmuszone do podwyżek, bo nie dość, że spadły stopy procentowe, co ogranicza marżę odsetkową, to bardziej dotkliwy w tych warunkach jest podatek bankowy, bo zabiera coraz większą część zysku i to on jest głównym powodem wzrostu opłat w bankach w ostatnich latach – mówi Materna.