709 tysięcy złotych – przeciętnie na taki właśnie 30-letni kredyt może dziś liczyć trzyosobowa rodzina, w której rodzice pracują i każde przynosi do domu po jednej średniej krajowej – wynika z szacunków HRE Investments opartych o dane z banków.
Stopy w dół, zdolność w górę
To o 70 tysięcy więcej niż przed rokiem. - Przy tym trzeba mieć świadomość, że większość tego przyrostu zawdzięczamy decyzjom Rady Polityki Pieniężnej. To bowiem obniżenie poziomu stóp procentowych doprowadziło do tego, że oprocentowanie kredytów mieszkaniowych spadło o jedną trzecią względem stanu sprzed epidemii. Możemy tym więcej pożyczyć, im kredyt jest tańszy – wyjaśnia Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Banki różnią się pod względem ofert. W październiku najhojniejszy bank skłonny jest pożyczyć naszej modelowej rodzinie nawet ponad dwa razy więcej niż instytucja najbardziej zachowawcza. Citi Handlowy proponuje naszej modelowej rodzinie 380 tysięcy złotych kredytu. Jeśli dług zaciągany byłby z 20-proc. wkładem własnym, to dzięki niemu można byłoby kupić mieszkanie warte 475 tys. złotych. Na drugim biegunie znajdziemy takie instytucje jak ING, BOŚ czy BNP Paribas., które skłonne byłyby pożyczyć naszej familii nawet ponad 800 tysięcy złotych na zakup mieszkania.
W badanym przez przykładzie rodzina nie ma zobowiązań finansowych, ale posiada już pozytywną historię kredytową. Oboje rodzice mają pracę, a ich pensje zostały oszacowane na podstawie danych GUS o pensjach w sektorze przedsiębiorstw. Niestety dane urzędowe pomijają umowy o dzieło czy zlecenie, ale też pensje w małych firmach i administracji publicznej. W sumie oznacza to, że urzędowa średnia jest trochę zawyżona. Gdyby spróbować to zniwelować poprzez obniżenie średniej krajowej o 20 proc., to i tak wciąż mielibyśmy do czynienia z całkiem solidną zdolnością kredytową. Przeciętnie nasza rodzina mogłaby bowiem pożyczyć na mieszkanie w ramach 30-letniego kredytu 510 tysięcy złotych – wynika z danych HRE Investments.