Prezes UBS, Sergio Ermotti i szef rady nadzorczej, Colm Kelleher ogłaszając największą operację bankową od 2008 r. stwierdzili, że będą teraz wyzwania, ale również liczne okazje dla klientów, pracowników, udziałowców i dla Szwajcarii. „To początek nowego rozdziału — dla UBS, który uważa się za największego na świecie zarządcę wielkiego majątku, dla Szwajcarii jako ośrodka finansowego i dla globalnego sektora finansów” — stwierdzili w liście otwartym opublikowanym w prasie. Nie ma wątpliwości, że odniosą sukces w zrealizowaniu tego przejęcia — dodano w liście.
Grupie będą podlegać aktywa za 5 bln dolarów, co da UBS wiodącą pozycję na głównych rynkach, na których potrzebowałaby lat wzrostu, aby dojść do tego rozmiaru i zasięgu. Fuzja kończy też 127 lat historii Credit Suisse, znaczonej w ostatnich latach skandalami i stratami. Oba banki zatrudniają łącznie 120 tys. ludzi na świecie, ale UBS zastrzegł wcześniej, że będzie ciąć zatrudnienie, by zmniejszyć koszty i korzystać z synergii. Prezes Ermotti podał w wywiadzie dla rozgłośni SRF, że ok. 10 proc. załogi CS odeszło z pracy w ostatnich kilku miesiącach przed przejęciem.
Czytaj więcej
Zysk netto szwajcarskiego banku UBS zmniejszył się w pierwszym kwartale o 52 proc. rok do roku, do 1,03 mld dolarów. Średnio oczekiwano, że wyniesie on 1,75 mld dolarów. Bank doświadczył jednak napływu pieniędzy od klientów.
UBS zgodził się 19 marca kupić CS za okazyjną cenę 3 mld franków i pokryć do 5 mld spodziewanych strat w ramach operacji ratunkowej uzgodnionej z władzami kraju, aby nie dopuścić do utraty zaufania klientów z powodu upadłości drugiego co do wielkości banku w kraju. 9 czerwca UBS zawarł z rządem porozumienie o warunkach publicznego pokrycia sumą 9 mld franków strat, do jakich dojdzie przy likwidacji części działów CS. Obie strony, UBS i rząd udzieliły gwarancji, że przejęcie opłaci się udziałowcom i nie będzie obciążeniem dla podatników. Twierdzą, że ratowanie CS było konieczne, aby chronić pozycję kraju jako ośrodka finansowego, bo gdyby GS upadł, to mogłoby dojść do większego kryzysu bankowego i do utraty opinii.
Umowa obaliła przy okazji dwa mity — że Szwajcaria jest przewidywalna i bezpieczna, a problemy banków nie odbiją się na podatnikach. — To miał być koniec z mówieniem, że niektórzy są zbyt duzi, aby zbankrutować oraz koniec państwowego programu ratunkowego — stwierdził Jean Dermine, profesor bankowości i finansów na INSEAD. Ratunek pokazał, że nawet duże banki są narażone na fale paniki, których nie uda się usunąć w kilka dni — uznał Arturo Bris, profesor finansów, dyrektor IMD World Competitiveness Center.