Dopóki trwa pandemia, stopy procentowe będą zerowe

Prezes NBP przedstawił warunki rozpoczęcia dyskusji na temat zaostrzenia polityki pieniężnej. W tym roku niemal na pewno nie będą spełnione.

Aktualizacja: 09.07.2021 17:26 Publikacja: 09.07.2021 17:14

Dopóki trwa pandemia, stopy procentowe będą zerowe

Foto: Bloomberg

Gospodarka jest dopiero na początku odrabiania pandemicznych strat. To oznacza, że na razie przegrzanie jej nie grozi, nawet jeśli odbicie aktywności w gospodarce pozostanie równie szybkie, co w ostatnich miesiącach. W tej sytuacji nie ma powodu, aby RPP spieszyła się z podwyżkami stóp procentowych.

Tak kondycję polskiej gospodarki ocenił na piątkowej wideokonferencji prezes NBP Adam Glapiński. W jego lipcowym wystąpieniu trudno byłoby doszukać się jakichkolwiek przejawów zmiany retoryki na bardziej jastrzębią, które część ekonomistów dostrzegała w czerwcu.

Na czwartkowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopę referencyjną NBP na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. Jak tłumaczyła w komunikacie, inflacja jest wprawdzie wyraźnie powyżej celu NBP (2,5 proc.), ale jest to zjawisko przejściowe i spowodowane czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu.

Na pierwszy rzut oka, nowe prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP, których zarys znalazł się w czwartkowym komunikacie, nie potwierdzają tych oczekiwań. Sugerują bowiem, że przy niezmienionych stopach procentowych inflacja w latach 2022-2023 wyniesie około 3,3 proc., po 4,1 proc. w br. To oznacza, że będzie stale blisko górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP.

Prezes banku centralnego zapewnił jednak w piątek, że taka inflacja będzie zgodna z celem. Pasmo dopuszczalnych odchyleń, jak tłumaczył, istnieje po to, aby RPP mogła tolerować inflację, która oddala się od celu z powodu rozmaitych szoków, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. A w jego ocenie, z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia. - Czynniki popytowe nie generują nadmiernej inflacji - powiedział. - Nie możemy zakłócić ożywienia gospodarczego pochopnym działaniem, które i tak bieżącej inflacji nie obniży. Najlepszym rozwiązaniem dla polskiej gospodarki jest utrzymywanie stóp na niezmienionym poziomie i kontynuowanie wszystkich działań, które podjęliśmy w ub.r. - tłumaczył prof. Glapiński, odnosząc się także do programu SOOR, czyli skupu przez NBP na rynku wtórnym obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa.

Zapewniał też, że inflacja na obecnym poziomie nie jest problemem dla gospodarstw domowych, bo ich dochody - zarówno z pracy, jak i z emerytur - rosną szybciej niż ceny.

Prezes NBP wymienił trzy warunki, które muszą być spełnione, aby w RPP mogła rozpocząć się dyskusja na temat zaostrzenia polityki pieniężnej. Po pierwsze, sytuacja epidemiczna nie może zaburzać aktywności gospodarczej. Po drugie, prognozy muszą wskazywać na trwałe odchylenie się inflacji od górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu. I po trzecie, ta inflacja musiałaby być napędzana szybkim wzrostem popytu, którego źródłem byłoby domknięcie się tzw. luki popytowej (czyli zbliżenie się faktycznego PKB do potencjalnego, możliwego do osiągnięcia przy pełnym wykorzystaniu mocy wytwórczych) i dobra koniunktura na rynku pracy. Choć tego prezes NBP wprost nie powiedział, te warunki w tym roku prawdopodobnie nie zostaną spełnione.

Ekonomiści powszechnie oczekują, że jesienią dojdzie do kolejnej fali epidemii Covid-19. I nawet jeśli jej wpływ na gospodarkę będzie mniejszy niż poprzednich, NBP musi mieć co do tego pewność. A tę będzie miał najwcześniej pod koniec roku. Publikacja kolejnych prognoz DAE NBP, które mogłyby wskazywać na utrwalanie się inflacji, zaplanowana jest zaś dopiero na listopad. - Te prognozy będą pierwszą okazją, która pozwoli zweryfikować te warunki i rozpocząć dyskusję o ewentualnej normalizacji. Jednak szanse, że już wtedy zostanie podjęta decyzja o podwyżce stóp, zmalały po dzisiejszej konferencji - ocenili ekonomiści z ING BSK, którzy dotąd spodziewali się, że RPP podwyższy stopę referencyjną NBP jeszcze w tym roku.

Spośród 35 zespołów ekonomistów, które ankietowaliśmy na początku lipca, tego zdania było tylko siedem, a kolejnych dziewięć spodziewało się podwyżki stóp w I kwartale 2022 r. Pozostałe oczekiwały takiej zmiany w II kwartale 2022 r. lub później.

Gospodarka jest dopiero na początku odrabiania pandemicznych strat. To oznacza, że na razie przegrzanie jej nie grozi, nawet jeśli odbicie aktywności w gospodarce pozostanie równie szybkie, co w ostatnich miesiącach. W tej sytuacji nie ma powodu, aby RPP spieszyła się z podwyżkami stóp procentowych.

Tak kondycję polskiej gospodarki ocenił na piątkowej wideokonferencji prezes NBP Adam Glapiński. W jego lipcowym wystąpieniu trudno byłoby doszukać się jakichkolwiek przejawów zmiany retoryki na bardziej jastrzębią, które część ekonomistów dostrzegała w czerwcu.

Pozostało 86% artykułu
Banki
Frankowa kontrofensywa banków. Nie warto jej lekceważyć
Banki
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego
Banki
Czy polskie banki chcą brać udział w odbudowie Ukrainy? Oto wyniki badań
Banki
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Banki
Ostatni wielki rosyjski bank państwowy zostanie odcięty od zachodnich rynków