- Sytuacja kapitałowa Idea Banku była bardzo zła: według oszacowania przygotowanego
przez niezależną firmę PwC Advisory miał kapitały ujemne na poziomie minus 483 mln zł. To oznacza, że jego aktywa nie wystarczały na pokrycie zobowiązań. W tej sytuacji szukanie innych niż ekonomiczno-finansowe kontekstów decyzji o przymusowej restrukturyzacji jest nieuzasadnione – mówi Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Czytaj także: UKNF: 33 lata zajęłoby wychodzenie Idea Banku z problemów
Sytuacja banku była zła, na poprawę się nie zanosiło
To ta instytucja, po konsultacjach z Komisją Nadzoru Finansowego, przeprowadziła przymusową restrukturyzację Idea Banku. W niedzielę przejął go Pekao.
Tomaszewski przypomina, że zarząd Idei już 18 marca 2019 r. poinformował KNF o wystąpieniu przesłanki zagrożenia upadłością ze względu na zbyt niskie kapitały. Luka kapitałowa pogłębiała się. - Jedyną alternatywą była upadłość, w przypadku w której, zgodnie z oszacowaniem PwC, wartość aktywów zawiera się w przedziale 12,4 mld a 12,8 mld zł, a to oznacza, że nie pokrywa nawet wartości środków gwarantowanych. Oczywiście, Fundusz wypłaciłby wszystkie środki gwarantowane (ok. 13,8 mld zł), jednak według szacunków odzyskałby z masy upadłości co najmniej 1 mld zł mniej niż wypłacił. I to w przeciągu kilku lat, bo co najmniej tyle trwają procesy upadłościowe w Polsce. To przełożyłoby się na dużo wyższe składki, jakie polskie banki odprowadzałyby w kolejnych latach do BFG – zaznacza Tomaszewski.
Sytuacja finansowa Idea Banku była gorsza niż deklarowana przez sam bank w sprawozdaniach, bo nie uwzględniał (czy też uwzględniał w niewystarczającym stopniu) w swoich rezerwach szeregu pozycji m.in. na roszczenia z tytułu misselingu obligacji Getback czy rezerw z tytułu COVID-19. Pogarszała się również sytuacja spółek zależnych banku. Spółka Idea Money, której obligacje objął Idea Bank, otrzymała informację o konieczności korekty deklaracji podatkowej na kwotę 150,5 mln zł. Bank, pomimo ich obniżenia, nadal miał wysokie koszty finansowania. - Wszystko to powodowało, że nie było realnych szans na wyjście z luki kapitałowej. Co bardzo istotne, główny akcjonariusz pozostawał bierny, mimo czytelnego stanowiska organów nadzoru, że bank powinien skupić się na jak najszybszym uzupełnieniu brakującego kapitału przez inwestorów. W obliczu tak głębokich niedoborów kapitału, objęcie 25 mln zł nowej emisji przez Getin Holding w grudniu nie mogło nic zmienić – mówi prezes BFG. Luka kapitałowa Idei wynosiła ostatnio około 1 mld zł.