Wyniki polskich banków w tym roku przyniosły dużą pozytywną niespodziankę. Jeszcze na początku roku opracowanie NBP wskazywało, że możliwa jest nawet duża strata, ale po pięciu miesiącach sektor ma 5,82 mld zł zysku netto.
Bolesne cięcie stóp
To nie tylko o 70 proc. więcej niż rok temu, gdy pandemia odcisnęła piętno na zyskowności głównie za sprawą wyższych odpisów, ale też rezultat niemal taki sam jak po pięciu miesiącach przedpandemicznego 2019 r.
Na hurraoptymizm jednak za wcześnie, bo wynik odsetkowy, główne źródło dochodów banków, po pięciu miesiącach jest o ponad 12 proc. niższy niż rok temu. To jeden z głównych powodów spadku rentowności banków (szczególnie ROE, czyli zwrotu z kapitałów własnych). Przyczyniają się do tego także wysokie rezerwy na ryzyko prawne hipotek frankowych i wciąż wysokie kapitały sektora (na razie banki nie wypłaciły od 2019 r. dywidend, więc kapitały puchną).
Pozytywną dla sektora informacją jest 16-proc. wzrost wyniku z opłat i prowizji, ale to zbyt mało, aby zasypać ubytek po mniejszym wyniku z odsetek. Pozytywnej dynamice zysku netto w tym roku pomagają niższe koszty działania – po pięciu miesiącach spadły rok do roku o 4 proc., ale to w głównej mierze zasługa – najprawdopodobniej jednorazowego – wyraźnego zmniejszenia składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Dodatkową ulgą dla sektora są dużo niższe odpisy kredytowe niż rok temu. Po pięciu miesiącach wynoszą tylko 2,6 mld zł, czyli są o połowę mniejsze niż w 2020 r., gdy banki zawiązywały ostrożnościowe rezerwy na pandemię i okazały się one – przynajmniej do tej pory – zbyt duże, więc częściowo są teraz rozwiązywane. Odpisy te w zdecydowanej większości nie zawierają rezerw na ryzyko prawne dotyczące hipotek frankowych. To element, który w tym roku, podobnie jak w 2020 r., będzie ciążył bankom.
Trudno o duże odbicie
– Wynik odsetkowy prawdopodobnie zanotował już dołek i teraz, zakładając niezmienne stopy procentowe, będzie się nieznacznie poprawiał z miesiąca na miesiąc za sprawą wzrostu akcji kredytowej. W dobrym tempie rosną kredyty mieszkaniowe, odbiły też wreszcie konsumpcyjne. Depozyty są de facto za darmo, więc każdy dodatkowy nowy kredyt będzie miał wkład w zwiększenie wyniku odsetkowego. Jeśli jednak stopy nie urosną, a na to się zanosi, sam wzrost akcji kredytowej nie wystarczy, aby poprawić wynik odsetkowy w całym 2021 r. w porównaniu z 2020 r. – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.