Zarząd UniCreditu w projektach uchwał na walne zgromadzenie, zwołane na 15 kwietnia, proponuje wycofanie banku z dual listingu na GPW. Proponowany sposób to skup akcji własnych, maksymalnie 20 mln stanowiących 0,89 proc. kapitału banku.
Największy włoski bank jest notowany na warszawskiej giełdzie na zasadzie dual listingu od grudnia 2007 r., co było konieczne ze względu na wymogi Komisji Nadzoru Finansowego, który dąży do tego, aby zagraniczni właściciele największych pod względem udziałów rynkowych polskich banków byli notowani na naszej giełdzie (co ma zwiększyć bezpieczeństwo systemu finansowego). UniCredit nie ma już formalnego obowiązku bycia notowanym na GPW odkąd sprzedał w połowie 2017 r. pakiet kontrolny w Banku Pekao, ale dopiero w połowie 2019 r. walne zgromadzenie upoważniło zarząd do delistingu i dało określony czas na przeprowadzenie transakcji, jednak nie doszło do niej.
Czytaj także: Mustier nie będzie już prezesem Unicreditu
UniCredit podaje teraz, że nie było jasności jak przeprowadzić delisting, ale po dyskusjach z KNF polski nadzór potwierdził, że konieczne jest przeprowadzenie skupu akcji własnych w formie wezwania obejmującego wszystkie papiery UniCreditu w KDPW. Włosi uważają, że w wyniku tego wezwania nie musi być skupiona minimalna liczba akcji i bank będzie mógł ubiegać się o delisting bez względu na to, ile papieru skupi. Około 13,34 mln akcji, czyli 0,60 proc. kapitału UniCreditu, jest zarejestrowanych w KDPW. Upoważnienie, które akcjonariusze mają wydać zarządowi, ma być ważne przez 18 miesięcy. Bank podkreśla, że zarząd nie podjął jeszcze formalnej decyzji o rozpoczęciu skupu akcji w formie wezwania na GPW.
UniCredit wyceniany jest obecnie na 93 mld zł, co stanowi 8,2 proc. kapitalizacji całej warszawskiej giełdy (polskie spółki są warte 560 mld zł, niemal dokładnie tyle samo co zagraniczne). Ostatnio za jedną akcję płacono 41,6 zł, od początku roku kurs wzrósł o 20 proc. Notowania są jednak w długoterminowym trendzie spadkowym – dekada przyniosła blisko 80-proc. przecenę.