Jańczak dodaje, że wyższy kurs franka to także potencjalnie pogarszająca się spłacalność hipotek tego typu skutkująca wzrostem kredytów zagrożonych i rezerw na ten cel. – Jednak frank nie podrożał aż tak mocno, nie jest to szokowy wzrost, aby nagle klienci zaczęli mieć duże problemy ze spłatą rat. Możliwe jest stopniowe pogorszenie spłacalności, ale raczej w dłuższym terminie, gdyby kurs utrzymał się na podwyższonych poziomach – uważa analityk Erste Securities.
Spłacalność nie powinna się istotnie pogorszyć m.in. dzięki dobrej sytuacji na rynku pracy – niskiej stopie bezrobocia i rosnącym nieprzerwanie od lat w wysokim tempie średnim wynagrodzeniom. Poza tym frankowicze to w większości klienci dobrze sytuowani. Do tej pory, mimo że kurs franka przez ostatnie kilkanaście lat urósł w skrajnych przypadkach o grubo ponad 100 proc. (średni kurs udzielania tych kredytów w Polsce to około 2,55 zł, ale w 2008 r. chwilowo udzielano ich przy kursie zaledwie 2 zł), spłacalność tych kredytów jest dobra, lepsza niż hipotek złotowych udzielanych w tamtych latach.
– Większe znaczenie drożejący frank może mieć dla wzrostu kosztów banków wynikających ze spraw sądowych lub ugód z frankowiczami, w większości nie są one zabezpieczone pod względem kursu walutowego. Wyższy kurs franka może spowodować, że jakaś część niezdecydowanych klientów jednak podejmie decyzję o pójściu do sądu, choć nie uważam, że będzie to główny motywator. Umocnienie szwajcarskiej waluty w ostatnich miesiącach o kilka procent nie spowoduje, że nagle do sądów pójdzie znacząco więcej klientów, niż gdyby kurs utrzymywał się np. w okolicach 4,1 zł – ocenia Jańczak.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego szacował, że koszt objęcia ugodami wszystkich czynnych umów to w skali sektora około 37,2 mld zł. Ta kalkulacja opierała się na danych z końca 2020 r. dotyczących zarówno liczby i wartości hipotek frankowych, jak i kursu CHF/PLN. Od tego momentu frank podrożał o 20 groszy, co oznacza, że koszt ugód zwiększyłby się z tego powodu o prawie 12 proc. Dalsze umocnienie franka będzie koszty porozumień lub przegranych spraw zwiększać.
Co z ugodami?
Warto też zwrócić uwagę na inny aspekt dotyczący złotego, czyli stopy procentowe. Te już poszły w górę i najpewniej jeszcze urosną, co może zmniejszać skłonność frankowiczów do wyboru ugody jako sposobu rozwiązania problemu, bo konwersja na kredyt złotowy oznaczać będzie wzrost raty wobec frankowego kredytu (LIBOR 3M jest ujemny na poziomie 0,78 proc., WIBOR 3M urósł już do 1,64 proc.). PKO BP przyznał ostatnio, że po podwyżce stóp skłonność frankowiczów do zawierania porozumień może być niższa, niż wynikało to z przeprowadzonej wcześniej ankiety. Wyższe stopy mogą zmniejszyć liczbę zawieranych ugód i spowolnić ten proces. Część klientów może się wstrzymać z decyzją, aby zobaczyć, na jakim poziomie ustabilizują się stopy procentowe w złotym.
Wcześniej PKO BP szacował, że udział jego kredytów objętych ugodami może sięgnąć 70–80 proc. Do tej pory wnioski o ugody w PKO BP złożyło 15 tys. klientów. Tymczasem umów hipotek frankowych ma on w sumie około 100 tys., a na koniec września toczyło się w sądach przeciw niemu blisko 11 tys. spraw frankowych.