Z naszych informacji wynika jednak, że mBank nie jest skłonny do dogadywania się z frankowiczami na zasadach zgodnych z propozycją Komisji Nadzoru Finansowego, która przewiduje przewalutowanie po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu i potraktowanie go tak, jakby od początku był złotowy. W wariancie ugód KNF cały koszt wynikający z umocnienia kursu franka bierze na siebie bank. Różnica między średnim kursem udzielenia frankowych hipotek (ok. 2,55 zł za franka) a obecnym (oscyluje wokół 4,3 zł) jest spora, więc koszty dla banków wynikające z takiej operacji są duże. Prawdopodobnie mBank jest bliższy wyboru wariantu, w którym doszłoby do podziału kosztów umocnienia franka mniej więcej po połowie. Mógłby to być mechanizm podobny jak w Millennium, który oferuje frankowiczom ugody z kursem przewalutowania w okolicach 3,1 zł, czyli niższym niż rynkowy, ale wciąż wyższym niż z dnia udzielenia kredytu.
Więcej porozumień?
Do końca lipca Millennium zawarł 4 tys. frankowych porozumień na bazie swojego pomysłu i według naszych nieoficjalnych informacji teraz może to być już nieco ponad 6 tys., co stanowiłoby ok. 12 proc. frankowych umów. Zatem mimo rosnącej liczby pozwów jest też całkiem spora grupa frankowiczów skłonnych zawrzeć porozumienie nawet na mniej atrakcyjnych warunkach niż ugody w wariancie proponowanym przez KNF.
Do tej pory mBank bardzo twardo bronił swoich interesów i przekonywał, że frankowe hipoteki były zawierane bez wad prawnych i nie powinny być unieważniane przez sądy. Jak niedawno pisaliśmy, zaczął wysyłać swoim klientom wezwania do zapłaty, aby przerwać bieg przedawnienia swoich roszczeń. Z drugiej strony zarząd mBanku na początku sierpnia deklarował, że wprawdzie decyzji w sprawie ugód jeszcze nie podjęto, ale prace nad nimi już trwają.
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, mówił wtedy, że w jego ocenie banki, oferując hipoteki frankowe, nie naruszały „fundamentalnego interesu klienta". – Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby w odniesieniu do miliona umów (w skali sektora – red.) uznać, że one są nieważne, na podstawie moim zdaniem nieczytelnych lub nieprecyzyjnych przesłanek – mówił.
Stwierdził, że zarówno klienci, jak i banki nie przewidzieli tak dużego umocnienia franka i „jakaś forma podzielenia się zmaterializowanym ryzykiem ma uzasadnienie". – Lepiej nie być w sporze z klientem, niż być. Nasze prace zmierzające do wypracowania modelu ugód i gwarancji prawnych trwają, liczymy, że w perspektywie najbliższych miesięcy zostaną doprowadzone do takiego stanu, że będziemy mogli w sposób odpowiedzialny takie ugody oferować – mówił na początku sierpnia szef mBanku. Koszt objęcia ugodami w wariancie KNF wszystkich umów bank szacował wcześniej na 5 mld zł, co jest kwotą bliską jego nadwyżki kapitałowej.