– W bankowości detalicznej bardzo mocno rozwija się sprzedaż hipotek, bo tu popyt jest bardzo mocny, oprócz finansowania mieszkań klienci coraz częściej wybierają domy, które są droższe i wymagają większych środków – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Dobra sprzedaż hipotek powinna się utrzymać, dopóki stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie. Szczególnie że banki już luzowały politykę kredytową dla tych produktów – mówi.
Nieco inaczej było w przypadku consumer finance, gdzie ograniczeniem sprzedaży ostatnio był nie tyle niższy popyt, co ostrożność banków i ostrzejsza polityka kredytowa. Jeśli dojdzie do jej luzowania, to ograniczenie podażowe zmaleje i sprzedaż powinna odbić. – Spodziewam się jednak, że na razie banki będą tu jeszcze ostrożne – dodaje ekspert DM BOŚ.
W przypadku kredytów korporacyjnych spodziewa się raczej dalszej słabej sprzedaży. Wprawdzie w marcu było lekkie odbicie, a dodatkowo niebawem firmy będą musiały zwrócić część wielkiego wsparcia, które otrzymały w ramach rządowych tarcz antykryzysowych i być może zrefinansują się w bankach, ale często było w Polsce tak, że apetyt banków na sprzedaż był większy niż popyt zgłaszany przez firmy. – Poza tym inwestycje, które mogłyby pobudzić popyt na kredyty firm, ruszą pewnie dopiero w 2022 r. – prognozuje Sobolewski.
Niepewność potrwa
Na ile większy apetyt banków na ryzyko może odbić się wzrostem odpisów? – Moim zdaniem poluzowanie polityk kredytowych mało da pod względem sprzedaży, bo i tak już wymogi są bardzo liberalne. Poza tym banki zdają sobie sprawę, że to droga donikąd – prędzej czy później luzowanie kończy się zwiększonymi odpisami na rezerwy. Kilka razy przerobiły tę lekcję i ich menedżerowie – może poza częścią banków państwowych – wiedzą, czym takie podejście się kończy – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
– W 2020 r. koszty ryzyka w sektorze bankowym były wyższe, ale i tak dalekie od tego, na co wskazywałoby tąpnięcie PKB – mówi Sobolewski. – Zawiązane rezerwy były dużo niższe niż wprost wynikające z modelu, choć oczywiście uwzględnia on więcej zmiennych niż tylko dynamika PKB. Istnieje wprawdzie obawa, że po wygaśnięciu tarcz koszty ryzyka wzrosną, ale do tej pory banki podające wyniki za I kwartał podawały pozytywne informacje w tym zakresie, nawet lepsze niż oczekiwano. Zakładamy, że w kolejnych kwartałach PKB mocno odbije po powrocie do normalności, więc nie oczekuję konieczności zwiększania rezerw w krótkim okresie – dodaje.