ING Bank Śląski nie komentuje sprawy. Odpowiada tylko, że czeka na uzasadnienie wyroku i wtedy zdecyduje, co dalej. Bank ten ma niewielki portfel hipotek frankowych, osiąga duże zyski i problem frankowy nie jest dla niego istotny. Objął rezerwami już sporą część tego portfela, szykując się do ugód z frankowiczami.
Opisywana przez nas sprawa jest prawdopodobnie pierwszą w Polsce dotyczącą opłaty za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy frankowej. Trwają spory prawników, czy taka opłata jest należna, a ukształtowanie orzecznictwa w tym zakresie będzie miało ogromne znaczenie dla dalszych losów konfliktu frankowiczów z bankami. Frankowicze twierdzą, że takie roszczenia to narzędzie mające odstraszyć kredytobiorców przed składaniem pozwów. A banki uważają, że taka opłata jest naturalna, bo pieniądz ma swój koszt w czasie i poniosły wydatki, udostępniając kredyt, a klient odniósł spore korzyści, korzystając z tego kapitału przez kilkanaście lat.
Jedno z pytań skierowanych do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dotyczy właśnie takich roszczeń banków. Jednak publikacja orzeczenia znowu się opóźnia. Gdyby okazało się, że banki mogą liczyć na taką rekompensatę po unieważnianiu umów, korzyści finansowe klientów z pozytywnych dla nich wyroków byłyby mniejsze i prawdopodobnie zmalałaby fala pozwów przeciw bankom oraz koszt przegranej przez nie sprawy byłby niższy (to przełożyłoby się na mniejsze rezerwy zawiązywane przez banki).
Banki grają twardo
– Sprawa z Białegostoku ma wymiar symboliczny, gdyż była pierwszą tego typu. Sąd jednak oddalił roszczenia banku. W ostatnim czasie sądy już parę razy wypowiadały się w zakresie tego kontrowersyjnego roszczenia, jednoznacznie wskazując, że nie znajduje ono uzasadnienia w polskim porządku prawnym. Tak wskazały między innymi sądy okręgowe w Warszawie czy Bielsku-Białej. To moim zdaniem zasadny kierunek, zgodny z celem dyrektywy 93/13 – mówi Wojciech Bochenek z kancelarii Bochenek i Wspólnicy, która reprezentuje frankowiczów. W przytoczonej przez niego sprawie bielski sąd stwierdził, że w polskim prawie nie ma podstaw do żądania takiej opłaty przez banki. Uznał też, że konieczność unieważnienia umowy to efekt działań i zaniedbań banku w zakresie treści umowy, co powinno przesądzać o braku podstaw do czerpania przez niego z tego tytułu jakichkolwiek korzyści.
Banki liczą jednak na pozytywne rozstrzygnięcie i niektóre z nich już składają pozwy o opłatę za korzystanie z kapitału. Zrobił to już m.in. Raiffeisen, a BNP Paribas zapowiedział, że szykuje się do pierwszego takiego pozwu.
Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń (z grudnia 2019 r.) nie wykluczył takich opłat. Teraz Izba Cywilna poprosiła szefów KNF i NBP o opinie w tej sprawie, więc być może sędziowie Sądu Najwyższego w większym stopniu, niż wydawało się do tej pory, wezmą pod uwagę aspekt ekonomiczny przy wydawaniu wyroku.