Trump ostrzega
Dzień wcześniej Izba Reprezentantów zatwierdziła rezolucję wzywającą wiceprezydenta Mike'a Pence'a do usunięcia Trumpa z urzędu na podstawie 25. poprawki do konstytucji. – Jest oczywistym: prezydent nie jest zdolny do wypełniania obowiązków – brzmiała. Jednak na kilka godzin przed głosowaniem w liście do przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wiceprezydent dał do zrozumienia, że nie podejmie się tego wyzwania. – Czas na zjednoczenie naszego kraju, w momencie gdy przygotowujemy się do zaprzysiężenia prezydenta-elekta Joe Bidena – napisał.
We wtorek, pierwszym publicznym wystąpieniu od oblężenia Kapitolu, Donald Trump nie wyraził skruchy z powodu tego, co mu zarzucono, czyli zachęcania i wspierania swoich zwolenników w ataku na Kapitol. Ostrzegł też ustawodawców próbujących usunąć go z urzędu. – Podążanie tą drogą powoduje ogromne zagrożenie dla naszego kraju. Wywołuje ogromną złość – powiedział. Jego zwolennicy szykują się do kolejnych akcji, stawiając służby bezpieczeństwa, FBI oraz władze wszystkich stanów (a przede wszystkim Waszyngtonu) w stan gotowości.
Partia się kruszy
O ile w ubiegłym roku, podczas pierwszego impeachmentu, Trump cieszył się solidnym poparciem Partii Republikańskiej i dzięki temu uniknął skazania, o tyle w tym roku stanął przed kolejnym oskarżeniem jako lider o bardzo osłabionej pozycji i kruszącym się poparciu własnej partii. Większość republikańskich ustawodawców nadal będzie głosować przeciw impeachmentowi, ale nie bronią jego postawy w oblężeniu Kapitolu. W przeciwieństwie do ubiegłego roku liderzy tej partii, w tym kongresmen Kevin McCarthy, nie podejmują prób budowania opozycji wobec impeachmentu.
Niewielka zaś grupa republikanów otwarcie dystansuje się od prezydenta, który w ubiegłym roku ignorował zagrożenie ze strony pandemii koronawirusa, nie wyraził zrozumienia dla protestów o sprawiedliwość rasową, które przetoczyły się przez kraj, potem przez ponad dwa miesiące odmawiał uznania swojej wyborczej porażki, wykorzystując wszelkie prawne, i nie tylko, sposoby podważenia wyników. W końcu tłum jego zwolenników ruszył szturmem na Kapitol, przerywając konstytucyjny proces zatwierdzania wyników wyborów.
– Prezydent USA zgromadził ten tłum, zwołał i dolał oliwy do ognia podczas tego ataku. Nigdy wcześniej prezydent nie zdradził bardziej swego urzędu ani swej przysięgi na konstytucję – powiedziała kongresmenka Liz Cheney z Wyoming, która jest w jednej z grup prominentnych republikańskich ustawodawców, jeszcze przed środowym głosowaniem deklarujących poparcie dla impeachmentu.
Chłód Senatu
Po zatwierdzeniu artykułu impeachmentu przez Izbę Reprezentantów polityczny los Trumpa znajduje się w rękach Senatu. Tam jednak też wśród polityków republikańskich zapanował chłód wobec prezydenta. – Trump powinien usunąć się tak szybko, jak to możliwe – powiedział republikański senator Pat Toomey z Pensylwanii, który wraz z Lisą Murkowski otwarcie opowiadają się za usunięciem go z Białego Domu.