Ukraiński samolot startował w godzinę po odpaleniu irańskich rakiet na amerykańskie cele w Iraku. I to podobno wywołało tak dużą nerwowość irańskich żołnierzy. Twierdzą, że wzięli samolot za amerykański pocisk manewrujący. Jednak maszyna nie zboczyła z wytyczonego korytarza powietrznego, a przed nią startował samolot rosyjskiego Aerofłotu do Moskwy.
Obecnie nie jest jasne, czy jednostka przeciwlotnicza należała do wszechwładnego Korpusu Strażników czy do zwykłej armii. Mimo to, gdy sobotnie uroczystości żałobne przerodziły się w kilku miastach w antyrządowe manifestacje, ich uczestnicy wznosili hasła przeciw Korpusowi i zdzierali plakaty z wizerunkiem generała Kasema Sulejmaniego. Jego śmierć 3 stycznia w amerykańskim ataku w Bagdadzie stała się początkiem obecnego kryzysu i postawiła oba kraje na krawędzi wojny, a uroczystości pogrzebowe były wielomilionową manifestacją poparcia dla rządu.
Odpowiedź ulicy
– Sulejmani i jego przywódca to mordercy! – skandowały jednak w sobotę demonstrantki w Isfahanie. W stolicy kraju protest studentów uniwersytetu został rozpędzony przez policję. Nie wiadomo, czy były jakieś ofiary. Na dostępnych w internecie nagraniach widać jednak w miejscu manifestacji dopalające się resztki prawdopodobnie po koktajlach Mołotowa.
W Teheranie irańska policja aresztowała w sobotę brytyjskiego ambasadora Roba Macaire, który brał udział w uroczystościach żałobnych. W katastrofie zginęło również trzech obywateli Wielkiej Brytanii. Zatrzymano go po opuszczeniu miejsca uroczystości i przetrzymywano pół godziny, łamiąc wszelkie możliwe porozumienia międzynarodowe dotyczące dyplomatów. Władze oskarżyły go o „podburzanie”, ale Macaire zaprzeczył, by brał udział w manifestacji, w jaką przerodziły się uroczystości. „Pełne respektowanie konwencji wiedeńskiej (o stosunkach dyplomatycznych – red.) to obowiązek” – zareagował na zatrzymanie dyplomaty szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
„Przeproś i ustąp” – napisał na pierwszej stronie w tytule irański dziennik „Etemad” pod adresem najwyższego przywódcy ajatollaha Alego Chamenei. Zdaniem gazety „lud domaga się” również rezygnacji ze stanowisk wszystkich odpowiedzialnych za tragedię. Szczególne wzburzenie wywołała informacja dowódcy Korpusu Strażników Hosseina Salamiego, że już w dniu zestrzelenia samolotu poinformował przywódców państwa, co naprawdę się stało. Salami chciał podkreślić, że „był najbardziej ze wszystkich zdenerwowany” incydentem, a tylko dolał oliwy do ognia.
Fala za falą
Władze w Teheranie jeszcze nie otrząsnęły się po listopadowych manifestacjach w wielu miastach kraju, wywołanych trzykrotną podwyżką cen paliw. Nie wiadomo, jak rząd je spacyfikował, gdyż na tydzień całkowicie odłączono Iran od internetu. Część ekspertów uważa, że w całym kraju kilkanaście tysięcy osób zostało aresztowanych, a kilkaset miało zginąć w starciach z policją i Strażnikami Rewolucji.