Pierwsze alarmy o pożarach aut zaczęły się pojawiać w poniedziałek wieczorem tuż przed godz. 21.00. Wówczas informowano o młodych, zamaskowanych ludziach, którzy podłożyli ogień pod samochodami w północnej dzielnicy Goeteborga - Hjaellbo. Wkrótce potem policja otrzymała zgłoszenia o podobnych przypadkach na placu Froelunda, również w Goeteborgu, oraz w mieście Trollhaettan. Kolejne doniesienia napływały z dzielnic Gardsten, leżącej jeszcze bardziej na północ od Hjaellbo, oraz południowo-zachodniej dzielnicy Tynnered.
- Mamy około 60 samochodów spalonych lub zdewastowanych w kilku miejscach - powiedział w rozmowie z telewizją SVT inspektor policji Claes Dahlstroem na placu Froelunda o 23.00. Później liczba ta wzrosła do 80 pojazdów spalonych lub uszkodzonych w inny sposób.
- Mieliśmy dotąd okresy wielu pożarów, ale tego samego wieczoru, w tak krótkim okresie czasu, w wielu różnych miejscach? Nie wiem, czy mieliśmy coś podobnego w przeszłości - mówiła rzeczniczka regionalnej policji Ulla Brehm. - Nie można wykluczyć, że jest to zorganizowane - dodawała.