Pod hasłem „Pokochaj olej rzepakowy", kosztem blisko 8 mln zł, producenci oleju reklamowali się w tym roku w Polsce i na Słowacji. Polski rynek wart jest już blisko 1,3 mld zł. Obecnie kończy się już druga edycja tej kampanii, prowadzonej przez Polskie Stowarzyszenie Producentów Olejów. Pierwsza rozpoczęła się w 2011 r. Jej celem było zwiększenie spożycia oleju rzepakowego. Można uznać, że kampania wypełniła swoje zadanie, bo rynek oleju w Polsce jest obecnie stabilny, a sprzedaż delikatnie rośnie. W ciągu ostatnich 12 miesięcy, do września 2018 r., łączna wartość sprzedaży kategorii olejów wyniosła niemal 1,3 mld zł – policzył Nielsen dla „Rzeczpospolitej".
Płyną zyski
Jak zauważają analitycy tej firmy, pod względem wartości sprzedaży kategoria jest stabilna, natomiast nieznacznie rośnie sprzedaż w ujęciu ilościowym. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku oleju sprzedano o 1,5 proc. więcej.
– Kategorię tę dzielimy na oleje i oliwy. Największy segment to oleje, natomiast wzrost sprzedaży obserwujemy w segmencie oliw. Wynika to głównie z wybierania droższego asortymentu przez kupujących – wyjaśnia Dominika Biszczanik, konsultant klienta w Nielsenie.
Już dawno minęły czasy, gdy w sklepach do wyboru były jedynie dwa oleje: rzepakowy i słonecznikowy. Dziś półki uginają się pod dużym asortymentem olejów – od sojowego przez sezamowy, kokosowy, imbirowy, arachidowy, migdałowy, aż po tracący ostatnio dobrą opinię olej palmowy. Wiele nowych gatunków olejów tłoczy się w Polsce. Niektóre z nich są reklamowane jako charakteryzujące się wyjątkowymi właściwościami zdrowotnymi. Do tej grupy należą np.: olej z wiesiołka, ostropestu, czarnuszki.
Rzepak króluje
Jednak niekwestionowanym królem sprzedaży wciąż jest olej rzepakowy. Ma on najwyższy udział w wartości sprzedaży ogółem. Na jego zakup wydajemy dwie na trzy złotówki przeznaczone na olej.