– Wyniki wskazują, że w przypadku leczenia szpitalnego pacjentów z Covid-19 nie ma różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjmowali placebo, a tymi, którzy stosowali amantadynę. Zwróciłem się do prezesa Agencji Badań Medycznych o zaprzestanie rekrutacji pacjentów i zakończenie badania – powiedział prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Naukowiec brał udział w badaniach nad lekiem przeprowadzonych na zlecenie resortu zdrowia.
Amantadyna to lek, który w latach 1996–2009 był szeroko używany w profilaktyce i leczeniu wirusowej grypy typu A, obecnie jest stosowana jedynie jako lek neurologiczny i podawana pacjentom z chorobą Parkinsona lub stwardnieniem rozsianym. Jednak w dobie pandemii część lekarzy znów sięgnęła po ten specyfik. Takie leczenie rekomendowała zwłaszcza rzeszowska klinika Optima doktora Włodzimierza Bodnara.
W działanie amantadyny uwierzyli antyszczepionkowcy, którzy na własną rękę starali się zorganizować receptę i leczyli się nią w przypadku pozytywnego wyniku testu.
W tej sytuacji zdecydowano, że należy dostarczyć twardych dowodów wskazujących na zasadność takich terapii. Badania kliniczne rozpoczęto w grudniu 2020 r.
Analiza została przeprowadzona na grupie 149 uczestników, z czego 78 otrzymało amantadynę, a 71 placebo. Testy przeprowadzono na grupie osób, które trafiły do szpitala w związku z Covid-19.