Poprzedni rząd rozpoczął już wydatkowanie pieniędzy na projekty z KPO za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju. To dobrze, że PiS podgonił prace związane z programem KPO?
Rząd PiS wydawał pieniądze, których nie miał. Rządzący nie otrzymali przecież decyzji ze strony instytucji europejskich, która przyznawałaby im środki z KPO. Do tej pory wydatkowanie środków przez ten rząd budziło często wątpliwości, tak jak w przypadku 26-letniego barmana, który dostał pięćdziesiąt parę milionów z NCBiR, czy firmy, która bez żadnych doświadczeń biznesowych miała dostać ponad 100 milionów na badania opierające się na moczeniu kabelka w wodzie.
Nowy rząd powinien przeprowadzić kontrolę wydatków z PFR w związku z wydatkami w ramach KPO?
To NIK ma obowiązek przeprowadzenia kontroli jako organ Sejmu. Nowe Prezydium Sejmu powinno się zwrócić z formalnym wnioskiem o sprawdzenie prawidłowości wydatkowania środków z PFR. Trzeba zrobić audyt. Bo jeśli nieprawidłowości wyjdą na jaw za dwa–trzy lata przy rozliczaniu projektów, to my te środki bezpowrotnie utracimy, bo nie zdążymy w miejsce takiego projektu złożyć innego – prawidłowo zrealizowanego. Dlatego nowo wybrany Sejm powinien złożyć uchwałę do NIK, z obowiązkiem audytu wszystkich dotychczasowych wydatków, które formalnie są zaliczką w ramach KPO czy nowej perspektywy budżetowej UE. Po to, żeby wstrzymać środki, które mogłyby być nieprawidłowo wydatkowane, i zamienić błędnie realizowane projekty na inne. Mówimy tu o miliardach złotych, dlatego decyzja w tej sprawie powinna zapaść niezwłocznie po pierwszym posiedzeniu Sejmu. Gdy taki wniosek wypłynie z Sejmu do NIK, to Izba ma obowiązek przeprowadzenia kontroli w wyznaczonym obszarze. Druga kwestia to realizacja warunków, które są zawarte w wyroku TSUE czy w stanowisku KE, w zakresie realizacji tzw. kamieni milowych. Pewne rzeczy możemy zrobić bez zmiany ustaw, które zagrożone są wetem prezydenta. Wczytując się w wyroki TSUE, okazuje się, że mamy możliwość realizacji pewnych rzeczy szybciej – bez ścieżki ustawowej.
Czytaj więcej
Bez utworzenia nowego rządu przed 21 listopada trudno będzie szybko uwolnić pieniądze z KPO – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.
To oznacza dokonanie zmian na mocy uchwał Sejmu?
To jest jedna ze ścieżek. Ale niejedyna. Trzeba też pamiętać, że władza sądownicza nie może się mieszać z ustawodawczą. Niezależność władzy sądowniczej jest w interesie zwykłych obywateli, którzy powinni mieć pewność, że sędzia wydaje wyrok w oparciu o ustalone fakty i obowiązujące przepisy prawa. Symbolem łamania tego prawa było ściganie i dyscyplinowanie sędziów przez ministra Ziobrę i rząd PiS. A przecież nie można ścigać i upokarzać sędziów za ich sferę orzeczniczą, w której powinni być niezawiśli.
Co może zrobić w tej sprawie nowy minister sprawiedliwości?
Po pierwsze, odwołać trzech rzeczników dyscyplinarnych na poziomie krajowym i regionalnym. Powinien uzgodnić nowe kandydatury ze stowarzyszeniami sędziowskimi, np. z Iustitią i Themisem. Po co? To byłby wyraźny sygnał dla instytucji europejskich, odwołanie rzeczników dyscyplinarnych ma bardzo duże znaczenie. Minister Ziobro powołał na te stanowiska swoich politycznych nominatów – panów Schaba, Radzika i Lasotę, którzy ścigali wielu sędziów, m.in. Juszczyszna, Gąciarka i Tuleyę, tylko za to, w jaki sposób orzekali. Dlatego trzeba ich odwołać i na ich miejsce powołać tych, którzy będą reprezentować środowisko sędziowskie i interes obywateli. Oczywiście, czasem zdarzają się sędziowie, którzy popełnią jakieś przestępstwo, ale to nie jest powód, żeby rzecznikami dyscyplinarnymi byli reprezentanci polityczni. Tę decyzję można podjąć w pięć minut. Dalibyśmy w ten sposób jasny sygnał KE, że bezpowrotnie minęły złe czasy, gdy władza wykonawcza mieszała się do władzy sądowniczej. A to z kolei może sprawić, że środki dla Polski z KPO szybciej zostaną odblokowane.