W Rosji wysadzane są pociągi towarowe, płoną rafinerie, drony uderzają w Moskwę i nawet w Kreml, a do starć zbrojnych dochodzi już w regionach graniczących z Ukrainą. Kontrofensywa ukraińska już trwa?
Nie chodzi o kontrofensywę. Prezydent powiedział, że mamy już opisane scenariusze, plany i wyznaczony został czas. Trwają przygotowania, gromadzimy zasoby. Zwiększają się ostrzały baz logistycznych Rosjan na okupowanych terenach Ukrainy. To się nazywa przygotowanie pola walki. To, co się dzieje w Rosji, jest ciekawym fenomenem. Kreml demonstruje, że w ogóle nie kontroluje wewnętrznej przestrzeni. A przecież przekonywali, że wszystko mają pod kontrolą. Oczywiste już jest to, że władze rosyjskie nie są w stanie efektywnie reagować na nowe wyzwania. Okazało się, że Rosja jest bardzo krucha i można ją zburzyć działaniami dziesiątek aktywnych grup. Są ludzie w Rosji, którzy nie chcą walczyć z Putinem, tylko uczestnicząc w pokojowych protestach i wymachując wstążkami, ale chcą walczyć, uderzając np. w infrastrukturę krytyczną. Kontrwywiad rosyjski nie działa. Pamiętamy, jak wcześniej na potrzeby obrazków w propagandowej telewizji zatrzymywali jakichś przypadkowych ludzi, oskarżając ich o pracę dla ukraińskich służb. W rzeczywistości nikogo nie wykrywali. Dlatego już od ponad roku mówię przedstawicielom europejskich elit, by nie wyolbrzymiali potencjału Rosji. Jest ona bardzo kruchym i skorumpowanym państwem, którego cała moc opierała się na twardej propagandzie.
Czytaj więcej
Nieskoordynowanym działaniom rosyjskiej armii na froncie towarzyszy ogromna ofensywa powietrzna
Na jakim etapie wojny Ukraina zrozumiała, że w Rosję można też uderzać od wewnątrz?
Mniej więcej po trzech–sześciu miesiącach wojny było już wiadomo, że Rosja jest słabo zarządzana. Trudnych było pierwszych kilka tygodni. Coraz bardziej dochodziliśmy do wniosku, że Rosja jest jedną wielką potiomkinowską wioską. Sami rozkradli własny kraj. A propaganda Kremla przekonywała, że to potężne państwo, z mocnym przemysłem zbrojeniowym, groźną armią i dobrze działającymi służbami. Ukraina wyzerowała ten mit. Wiele rzeczy odbywa się tam chaotycznie. Wydarzenia w biełgorodzkim, kurskim, rostowskim czy briańskim obwodach pokazują, że miejscowe władze nie kontrolują tam sytuacji. Nie mają kim się bronić. Wszystkich wysłali na linię frontu. W niedawnych wypowiedziach Putin ogłosił, że pewnie sięgnie po kolejne drony i rakiety balistyczne, będzie kontynuował swoją ludobójczą wojnę. Ale panika w Rosji będzie narastać.