We wtorek prezydent Wołodymyr Zełenski na specjalnie zwołanej zdalnej naradzie z członkami rządu omawiał nie tylko liczbę chorych i zmarłych z powodu Covid-19.
Szef państwowej służby ds. nadzwyczajnych Mykoła Czeczotkin raportował prezydentowi, że potrzeba jeszcze kilku dni, by zakończyć gaszenie pożaru w Czarnobylu. Wszystko wskazuje na to, że sytuację w ostatniej chwili uratowało załamanie pogody.
Wtorkowy deszcz pomógł strażakom opanować pożar, który w każdej chwili mógł się przerzucić na opuszczone miasto Prypeć. Miejscowi aktywiści od kilku dni alarmowali, że pożar zmierza już w kierunku składów odpadów promieniotwórczych.
– Sytuacja jest krytyczna, strefa płonie. Miejscowe władze zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą, ale w rzeczywistości ogień szybko opanowuje nowe terytoria – alarmował na swoim profilu na Facebooku w poniedziałek Jarosław Jemielianienko, członek rady społecznej państwowej agencji ds. zarządzania czarnobylską strefą wykluczenia. – Obecnie ogień dotarł do Prypeci i jest dwa kilometry od składów odpadów promieniotwórczych Pidlisny, gdzie znajdują się najbardziej wysokoaktywne odpady radioaktywne z całej czarnobylskiej strefy, oraz od samej czarnobylskiej elektrowni jądrowej – twierdził.
We wtorek Jemelianienko wraz z innymi wolontariuszami postanowili wesprzeć strażaków i pracowników leśnych w walce z pożarem.