Eksperci medyczni podkreślają, że immunologia i immunochemioterapia są przyszłością leczenia chorób onkologicznych, w tym także raka płuca. Czy zgadza się pan z tym twierdzeniem?
Leczenie raka płuca zmieniło się bardzo w ostatnich latach. Pamiętam, że pod koniec lat 90., kiedy zaczynałem się tym zajmować, każdy pacjent w czwartym stadium zaawansowania choroby otrzymywał tylko chemioterapię. To się zupełnie zmieniło. Teraz każdy przypadek analizujemy indywidualnie i decydujemy, jakie leczenie włączyć. A także to, w jakiej formie – czy to będzie lek podawany doustnie, czy w inny sposób. Jeśli możliwe jest leczenie miejscowe, wtedy początkowo pacjenci nie otrzymują żadnej chemio- ani immunoterapii. Może to stać się później, jeśli leczenie miejscowe nie jest skuteczne. Wtedy może być włączone leczenie systemowe, m.in. immunochemioterapia. Ale skończyły się czasy, kiedy każdy pacjent „na wejście" otrzymywał chemioterapię. Terapia ukierunkowana jest wskazana u pacjentów z mutacjami, które częściej występują u osób niepalących lub palących bardzo niewiele. Przy nieobecności mutacji, co zwykle związane jest z paleniem papierosów obecnie lub w przeszłości, częściej istnieją wskazania do immunoterapii lub immunochemioterapii.
Jakie są najnowsze wytyczne Unii Europejskiej związane z leczeniem tego typu raka? Mam na myśli zwłaszcza raka płaskonabłonkowego i niepłaskonabłonkowego w pierwszej linii leczenia?
Po pierwsze, musimy wiedzieć, czy występuje i jeśli tak, to jaka jest driver mutation, czyli mutacja w komórkach nowotworu, co pozwala na odpowiedź, czy możemy stosować terapię ukierunkowaną. Jeśli nie – wtedy pozostaje immunoterapia lub immunoterapia plus chemioterapia. To jest najprostszy opis najnowszej linii postępowania w przypadku chorych na raka płuca, która daje im największe szanse przeżycia.
Jakie korzyści przynoszą te terapie w odniesieniu do najważniejszego kryterium: szans przeżycia pacjentów?