Więcej osób prowadzi po narkotykach. Wzmocnić kontrole kierowców autobusów

Przewoźnik powinien za pomocą testów sprawdzać kierowców na obecność narkotyków i otrzymywać z policji dane o wykroczeniach - twierdzą eksperci.

Publikacja: 28.06.2020 21:00

Więcej osób prowadzi po narkotykach. Wzmocnić kontrole kierowców autobusów

Foto: AFP

Tomasz U., który odurzony amfetaminą doprowadził do tragicznego wypadku w stolicy, usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i trafił do aresztu. Grozi mu do 15 lat więzienia.

Autobus w czwartek spadł z wiaduktu, zginęła jedna osoba, cztery zostały ciężko ranne, pozostałe lżej. 27-letni Tomasz U. miał w organizmie wysokie stężenie amfetaminy – 371 nanogramów na mililitr – ustaliła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W kabinie trzymał ponad pół grama tego narkotyku i płytkę do jego wciągania. W szpitalu twierdził, że „urwał mu się film”.

Ślady amfetaminy w kokpicie wskazują na to, że U. odurzał się podczas jazdy. Jednak stężenie narkotyku sugeruje, że już wsiadając za kierownicę, nie był czysty. Jak to możliwe, że nikt go nie sprawdził, zanim wyjechał w trasę?

Tomasza U. zatrudniała firma Arriva (kontrakt ze stołecznym ZTM ma od sierpnia 2019 r.). Jej pojazdy są wyposażone w autolock – system, który blokuje możliwość włączenia autobusu, jeśli kierowca jest pod wpływem alkoholu. Co z badaniem na obecność narkotyków? – Nie możemy tego jako pracodawca robić, jeśli nie mamy podejrzeń, a tu ich nie mieliśmy. Takie badanie może wykonać tylko policja – mówi nam Joanna Parzniewska, rzeczniczka Arrivy.

Zdaniem ekspertów i policjantów należy wprowadzić obowiązek powszechnego badania kierowców w tym zakresie. – W dbałości o nasze wspólne bezpieczeństwo przewoźnicy absolutnie powinni stosować narkotesty wobec swoich kierowców. Są niedrogie i łatwe do wykorzystania. Zwłaszcza osoby uzależnione, a sądzę, że ten kierowca był, skoro miał w kabinie płytkę do zażywania narkotyków, można byłoby wyłapać – mówi dr Andrzej Markowski, psycholog transportu. I zaznacza: – To konieczne, bo plaga narkotyków jest coraz większa.

Jak na kierowcę działa amfetamina? – Zaburza ocenę sytuacji na drodze, zmienia postrzeganie odległości, czasu i prędkości – wyjaśnia dr Markowski.

Policjanci przyznają: problem narasta. Rocznie łapią ok. 1,5 tys. jadących po narkotykach. – Wykonujemy 8 tys. badań rocznie, z tego około 15 proc. jest „trafionych”, czyli potwierdza obecność narkotyku – mówi nam Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.

Kierowcy pod wpływem innego niż alkohol środka odurzającego w ubiegłym roku spowodowali 91 wypadków, (23 zabitych i 99 rannych) oraz 217 kolizji. – Przyczyną było głównie niedostosowanie prędkości do warunków ruchu – mówi Ciarka.

Tomasz U. pracował w firmie Arriva od ok. roku, miał dobrą opinię. – Nie było na niego żadnych skarg. Nie miał ani jednej kolizji autobusem – zaznacza rzeczniczka firmy. Dodaje, że znał trasę, przeszedł pełne procedury rekrutacji – badania psychofizyczne, szkolenie BHP i z patronem, nie był karany.

Jednak dane policji burzą nienaganny obraz 27-latka. Okazuje się, że w ciągu niespełna trzech i pół roku (listopad 2014 r.–marzec 2018 r.) był 13-krotnie karany za wykroczenia drogowe, np. przekroczenie prędkości, jazdę bez świateł, rozmowy przez komórkę. – Nie mieliśmy o tym żadnych informacji – zastrzega rzeczniczka Arrivy.

27-latek najwyraźniej jeździł więc nieprzepisowo prywatnym samochodem.

Tu także – zdaniem eksperta – jest luka. – Informacje o wykroczeniach zawodowego kierowcy powinny być bezwzględnie przekazywane jego pracodawcy. Są to bowiem dane, które dotyczą naszego wspólnego bezpieczeństwa – uważa Andrzej Markowski. – Ten zawodowy kierowca świadomie zaliczał ponad cztery wykroczenia rocznie. To skala niepokojąca – dodaje.

Tomasz U., który odurzony amfetaminą doprowadził do tragicznego wypadku w stolicy, usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i trafił do aresztu. Grozi mu do 15 lat więzienia.

Autobus w czwartek spadł z wiaduktu, zginęła jedna osoba, cztery zostały ciężko ranne, pozostałe lżej. 27-letni Tomasz U. miał w organizmie wysokie stężenie amfetaminy – 371 nanogramów na mililitr – ustaliła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W kabinie trzymał ponad pół grama tego narkotyku i płytkę do jego wciągania. W szpitalu twierdził, że „urwał mu się film”.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!