Mamy Polskę oficjalną, czyli państwo kształtowane przez Układ propagandowy, który nazwałem kiedyś Salonem (to miano się przyjęło) i rządzone formalnie przez partię Donalda Tuska (faktycznie zaś przez „służbowych" lalkarzy, których sterownicą jest tzw. „tylne siedzenie"), tudzież Polskę kontestującą ów coraz bardziej załgany i coraz bardziej represyjny system. Ta druga Polska to nie mniej aniżeli jedna trzecia społeczeństwa pełnoletniego – blisko 10 milionów. Słyszy się o niej coraz częściej, chociaż miana padają różne ( „Polska alternatywna", „Polska prawdziwa", „Polska przyzwoita", Polska undergroundowa" etc .). Kilka generacji Polaków ćwiczyło „państwo podziemne" (za okupacji hitlerowskiej, za okupacji kremlowskiej), Polacy mają to więc we krwi. Dla dzisiejszych obywateli „Polski podziemnej" aktualna opresja to również swoista okupacja – terror Salonu i ciemnych sił postbezpieczniackich, które z zaplecza kręcą całe te pseudodemokratyczne lody (zwie się taki system „demokracją fasadową").
Mieszkańcy „Polski alternatywnej" nie mają najmniejszych wątpliwości, iż III RP to wspólne dzieło dwóch bratnich „firm" (SB i WSI), a Okrągły Stół roku 1989 był „służbową" manipulacją, misterną grą cywilnej i wojskowej bezpieki kreującej „nową rzeczywistość".