Marka – czy to przedsiębiorstwa, czy osobista – to słowo odmieniane przez wszystkie przypadki przez kolejne pokolenia marketerów. Oczko w głowie firm tworzonych od pokoleń, wartość, która z jednej strony może lewarować biznes o miliardy dolarów, a z drugiej – jeśli nie spełni pokładanych w niej nadziei – doprowadzić do wizerunkowej, a po niej i biznesowej katastrofy. Wyraża się ona nie tylko w potwierdzonej historycznie jakości towarów lub usług czy – wręcz przeciwnie – w ich ponadstandardowej, przełomowej innowacyjności, nie tylko w ugruntowanej nazwie firmy lub towaru, symbolu graficznym czy eksponowaniu przewodniej myśli towarzyszącej realizowanej strategii rozwoju firmy – ale również w całym zestawie idei, podejmowanych działań, bezpośrednio niezwiązanych z prowadzoną działalnością. Nierzadko również obietnic, które oferujemy wraz z określonym produktem czy usługą. W sytuacji, gdy jakość oferowanych usług lub towarów jest bardzo zbliżona do siebie, coraz mocniej na markę wpływają inne czynniki, takie jak opłacanie podatków w miejscu prowadzenia działalności, zatrudnianie personelu na podstawie umowy o pracę, działania wpływające pozytywnie na środowisko, wspieranie społeczności lokalnej czy zachowywanie tradycji. W moim przekonaniu markę równie skutecznie można wzmacniać otwartością na innowacje i łatwością wprowadzania zmian doskonalących produkt.
Uważam, że tym, co współcześnie łączy działania skupione wokół budowania marki, jest umiejętność zerwania z filozofią budowania biznesu „tu i teraz" i zorientowanie się na wartości uniwersalne, które pozostaną ważne dla odbiorcy za trzy, pięć lat czy za dekadę, kiedy otoczenie marki się zmieni. Pracując na co dzień z wieloma podmiotami tworzącymi polski ekosystem innowacji, z satysfakcją odnotowuję, że zarządzający nimi menedżerowie coraz częściej patrzą na budowanie cyklu życia produktów czy usług w perspektywie długofalowej. Widzą i doceniają rolę innowacji jako skutecznego sposobu walki o lepszą pozycję na rynku lokalnym i międzynarodowym. Zwracają bowiem uwagę nie tylko na dbałość o oferowanie nowoczesnego wyrobu o znakomitej jakości, ale również na kreowanie swojej marki jako solidnej, nowoczesnej, innowacyjnej, a zatem skazanej na długotrwałe pozytywne wyróżnianie się na rynku.
W procesie budowy marki poprzez innowacyjność NCBR jest zawsze sprawdzonym sojusznikiem. Z kilkunastoletniego doświadczenia w łączeniu świata nauki i biznesu na rzecz rozwoju wiemy, że opracowanie innowacyjnego produktu czy technologii to proces. To zazwyczaj minimum kilka lat wytężonego wysiłku naukowego, wymagającego nakładu pracy wykwalifikowanego personelu oraz nakładów finansowych na sprzęt czy aparaturę. Opracowując rozwiązanie, którego jeszcze nie ma na rynku, za każdym razem przedsiębiorca musi się mierzyć z ryzykiem niepowodzenia. Czy to ryzyko warto podjąć? Moim zdaniem na pewno, zwłaszcza jeśli przejmie je na siebie w dużej – szczególnie finansowej – części partner, taki jak NCBR. Z jednej strony stoimy przed możliwością zyskania nowej jakości, opracowania produktu, który wzmocni konkurencyjność przedsiębiorstwa na długi czas. Z drugiej, bez podjęcia ryzyka, pozostajemy jednak ze sprawdzonym produktem i możliwością bieżącego konsumowania zysków z jego sprzedaży. Tylko czy da się sprzedawać to samo przez dziesięciolecia? Czy marka firmy zachowawczej, unikającej zmian jest atrakcyjna? Czy nie przegramy z tymi, którzy zaoferują produkt równie dobry, ale tańszy, bo oparty na innowacyjnych sposobach zorganizowania produkcji, albo bardziej zaawansowany technologicznie, gdyż oparty na nowatorskich rozwiązaniach? Czy nie zostaniemy w tyle za konkurencją, która nad Wisłą lub Mekongiem ten produkt udoskonali? Czy kiedy zyski zaczną się kurczyć, nie będzie za późno na refleksję, że warto jednak było podjąć ryzyko? Zwłaszcza że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju powstało po to, by przejąć jego znaczną część na siebie. Przez 12 lat działalności NCBR dofinansował już ponad 12 tysięcy innowacyjnych projektów prowadzonych przez kilka tysięcy firm. Obserwujemy, pomagamy i kibicujemy markom, które w ten sposób wzmocniły się, podejmując odważne decyzje dotyczące realizacji śmiałych pomysłów.
Wiemy, że czasy, w których żyjemy, nie pozwalają nam stanąć w miejscu choćby na chwilę, otoczenie konkurencyjne ulega zmianom szybciej niż jeszcze kilkanaście lat temu, a rynek z lokalnego staje się coraz bardziej globalny. Widzą to polscy przedsiębiorcy. Widzimy i my. Wychodząc poza ramy „urzędniczej" percepcji NCBR, dostrzegamy olbrzymi potencjał polskich marek, ich apetyt na międzynarodowy sukces i mamy ambicje oraz narzędzia, by pomagać je rozwijać dzięki innowacjom. Wierzę, że połączenie typowej dla nas przedsiębiorczości, odwagi badaczy z otwartością na partnerski dialog na rzecz rozwoju, prezentowany przez takie instytucje jak nasza, będą owocować wzmocnieniem kolejnych rodzimych marek.