Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) był pierwszym bankiem centralnym z rynków rozwiniętych, który zaczął w tym roku obniżać stopy procentowe. Pierwszej obniżki dokonał w marcu — z 1,75 proc. do 1,5 proc. Później w ślad SNB poszły banki centralne Szwecji, Kanady i strefy euro.
Tradycyjna polityka Szwajcarskiego Banku Narodowego
Na luzowanie polityki pieniężnej pozwoliło w Szwajcarii to, że inflacja konsumencka od kilku miesięcy jest już poniżej celu. W maju wynosiła ona tylko 1,4 proc. Wcześniej była natomiast stosunkowo niska, w porównaniu z innymi krajami Europy. W szczycie z sierpnia 2022 r. wynosiła tylko 3,5 proc.
Czytaj więcej
Riksbank, czyli bank centralny Szwecji, obniżył główną stopę procentową o 25 pb., do poziomu 3,75 proc. Zasygnalizował, że w tym roku może dokonać jeszcze dwóch obniżek.
- W opanowaniu presji cenowej niepośrednią rolę odegrał rekordowo silny względem głównych walut frank. Gdy groźba utrwalenia się tempa wzrostu cen powyżej dopuszczalnej granicy 2 proc. r/r została zażegnana, skrajnie mocna waluta przestała być pożądana. Bank centralny powrócił do tradycyjnej preferencji, by CHF słabł, przynosząc ulgę eksporterom i wspierając koniunkturę. Po marcowej obniżce frank znalazł się pod presją, tym większą, że część banków centralnych z Fed na czele odsuwa start luzowania — twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Czwartkowa obniżka stóp o 25 pb. była prognozowana przez połowę analityków uczestniczących w ankiecie agencji Bloomberga. Rynek kontraktów terminowych wyceniał ją na 65 proc. Po komunikacie SNB, frank szwajcarski tracił wobec głównych globalnych walut i złotego. W stosunku do polskiej waluty zniżkował o 0,5 proc. Za 1 franka płacono w czwartek rano, po posiedzeniu SNB, 4,52 zł. Notowania szwajcarskiej waluty były więc o 3,3 proc. niższe niż na początku roku. (Jeszcze we wrześniu frank kosztował powyżej 4,90 zł, a w maju notowania spadły poniżej 4,30 zł.)