Niechęć do ryzyka
– Mówi się, że być może we wrześniu, październiku, rząd mógłby wrócić do tego planu. Ale dziś trudno cokolwiek przewidywać. Panuje ogromna niepewność co do przyszłości. To nie jest dobry moment na przeprowadzanie takich reform – mówi Wiesław Rozłucki, współzałożyciel i pierwszy prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
– Odrzucenie przez Senat w całości ustawy o likwidacji OFE i przekształceniu ich w nowe IKE jest bardzo wygodnym rozwiązaniem dla rządu. Dzięki temu możliwe jest zatrzymanie reformy, która stałaby się problematyczna dla rządzących, rynku kapitałowego, a także dla samych członków OFE – mówi Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Przekonuje, że rekordowe spadki na GPW oraz niepewna przyszłość gospodarki nie skłaniają do zmian. – Także inwestorzy nie są dzisiaj chętni do podejmowania nadmiernego ryzyka, co sprawia, że rynek kapitałowy jest w trudnej sytuacji i nie widać, w dającym się przewidzieć terminie, możliwości znaczącej poprawy. To nie jest więc najlepszy moment na uczynienie przeszło 15 mln Polaków aktywnymi inwestorami na rynku kapitałowym, co byłoby konsekwencją przeniesienia aktywów z OFE na IKE. Zatem wstrzymanie planowanych zmian wydaje się obecnie najbardziej racjonalnym scenariuszem – uważa ekspert.
W jego ocenie jeśli rząd zdecyduje się jednak na kontynuowanie reformy, do ZUS przyjdzie więcej niż połowa członków OFE. Tu opłaty przekształceniowej nie ma, więc rząd zgarnie z niej najwyżej 8–10 mld zł. – Gdy określano zasady reformy, zakładano, że „do podziału" jest 160 mld zł, dzisiaj aktywa OFE wynoszą 112 mld zł. Ich wartość od 1 stycznia 2020 r. spadła o 25–29 proc. – zwraca uwagę Antoni Kolek.
Łakomy kąsek
Eksperci widzą też inne zagrożenie. – W obecnej sytuacji OFE i całe zgromadzone w nich aktywa mogą się stać dla rządu łakomym kąskiem – uważa Wiesław Rozłucki.
– Nie jest wykluczone, że państwo zechce przejąć 100 proc. aktywów OFE do Funduszu Rezerwy Demograficznej i zapisać ich wartość, nawet po kursie z kwietnia 2019 r., na kontach w ZUS. Głębokie kryzysy często sprzyjają głębokim zmianom – wtóruje mu Antoni Kolek.