Zmiany kolejności na szczycie spodziewano się od dawna, do czasu uziemienia MAXów w marcu po 2 tragicznych katastrofach, a skutki tego uziemienia potrwają dłużej. Amerykański koncern musiał wstrzymać dostawy nowych samolotów, ostatnio zapowiedział przejściowo wstrzymanie ich produkcji. Dodatkowym ciosem dla Boeinga jest to, że dostawy rywala okazały się rekordowe, wzrosły o 7,9 proc. wobec poziomu 800 maszyn w 2018 r., były też lepsze od planowanych 860 sztuk.
Czytaj także: Airbus zdeklasował Boeinga w zamówieniach
Aby dojść do tego rekordu Airbus przekierował do pracy kilka tysięcy pracowników, niektórym anulował urlopy. Europejczycy mieli również problemy w ciągu roku, notowali opóźnienia w wyposażaniu kabin A321neo w zakładzie w Hamburgu, co zwiększyło koszty i miało wpływ na marżę operacyjną. Z powodu przestojów musieli obniżyć w październiku o 2-3 proc. planowaną wielkość dostaw. A mają one duże znaczenie dla producenta: potwierdzają jego dobrą sytuację i zapewniają finanse, bo klienci płacą resztę ceny kupna.
Boeing po 11 miesiącach dostarczył 345 samolotów, w większości dalekiego zasięgu, wobec 704 w tym samym okresie w 2018, gdy MAXy regularnie odlatywały ze stanu Waszyngton. W całym 2018 r. Amerykanie dostarczyli 806 samolotów
Zakłady produkcyjne Airbusa przestają tradycyjnie pracę od świąt do nowego roku, ale w ośrodkach wydawania gotowych maszyn i w zakładach prac wykończeniowych krzątano się do popołudnia ostatniego dnia grudnia, aby klienci z Azji i inni mogli odlecieć nowymi samolotami — odnotował Reuter.