Prezes największej w Europie taniej linii mówiąc o planach dotyczących odszkodowania stwierdził podczas telekonferencji z analitykami, że chce nie tylko pokrycia strat z powodu utraconych przewozów i przychodów z pokrewnych usług, ale również rabatu ze względu na znaczną wpadkę na reputacji z powodu MAXów. Rozmowy przebiegają dobrze, ale nie można podać ostatecznych liczb do czasu potwierdzenia przez przewoźnika terminów dostaw zamówionych 210 samolotów B737 MAX200.
W ramach rozmów z Boeingiem O'Leary złożył ofertę zamówienia samolotów większej wersji, 230-miejscowych B737 10, ale nie spodziewa się, by nowe kierownictwo Boeinga było w stanie rozmawiać o nowym zamówieniu do czasu powrotu MAXów do pracy. Rozumiemy, że mamy ofertę i spodziewamy się być na początku kolejki - cytuje go Reuter.
- Oczekujemy zmiany cen zamówionych już MAXów 200, spodziewamy się całkiem szybko przedstawić albo uzgodnić z Boeingiem zamówienie nowych samolotów, wkrótce po rozwiązaniu kwestii powrotu MAXów.
Prezes poruszył również temat opóźnień w dostawach zamówionych B737 i odroczenia planów dojścia do przewozu 200 mln pasażerów rocznie. - Jeśli będziemy rosnąć wolnej, to pewnie zwiększy się oddolna dynamika na nasze ceny biletów i rentowność z mniejszą presją na moce przewozowe w Europie - powiedział, ale przestrzegał przed irracjonalnym entuzjazmem. - Przyszły rok może być zdecydowanie dobry, ale z pewnością nie wchodzi do naszych prognoz - powiedział. Dodał, że nierentowna filia Lauda okrzepnie i za rok-dwa lata dojdzie do wyższych cen i poziomu zysku typowego dla innych części grupy.