Na mocy wcześniejszej decyzji władz, sektor lotnictwa w Stanach otrzymał 25 mld dolarów na zachowanie zatrudnienia do końca września. Linie lotnicze wystąpiły do Waszyngtonu o kolejne 25 mld uprzedzając, że inaczej będą zmuszone mocno redukować załogę. Obecnie nie wolno im zwolnić nikogo do 1 października, ale rozmowy o dalszej pomocy utknęły, bo Kongres stara się doprowadzić do większego pakietu pomocy dla ofiar koronawirusa.
Planowana redukcja w United potrwa od 1 października do 30 listopada. Będzie znacznie większa niż w Delta Air Lines, która zapowiedziała rozstanie się z 1900 pilotami i w American Airlines, która chce zwolnić 1600 — pisze Reuter. Perspektywa gorszych kilku lat zmusiła przewoźników do maksymalnego ograniczania wymuszonych wypowiedzeń, proponowali wcześniejsze przechodzenie na emeryturę albo dobrowolne odchodzenie za odprawą, ale niektóre odprawy były atrakcyjniejsze od innych.
„Gdy inne linie postanowiły zmniejszyć załogę dobrowolnymi metodami, jest tragiczne to, że United ograniczyła te opcje naszym pilotom, zamiast tego postanowiła rozstać się z jeszcze większą ich liczbą" — oświadczył związek zawodowy reprezentujący 13 tys. pilotów w tym przewoźniku. Dyrekcja twierdzi, że podana liczba wynika ze spodziewanego popytu na przewozy do końca roku i z przygotowywanego rozkładu lotów, „który będzie płynny wraz ze wzrostem zachorowań w regionach na terenie USA".
United jest bardziej zaangażowany od innych przewoźników w transport międzynarodowy, który będzie dłużej wracać do normalnego stanu. Przewoźnik ogłosił, że zamierza zmniejszyć całą załogę o 36 tys. ludzi, nie podał jeszcze danych dotyczących innych kategorii pracowników. American zapowiedział redukcję 19 tys. etatów oprócz dobrowolnych odejść, jego załoga zmaleje o 30 proc.
Dodatkowy problem Delty
Delta Air Lines ma dodatkowy problem — finansowy, 31 sierpnia mija termin spłaty przez dawnego brazylijskiego partnera Gol Linhas Aereas Inteligentes 300 mln dolarów pożyczki, którą Amerykanie gwarantowali.