Publiczny transport powiększy wkrótce straty z wiosny

Epidemia znowu uderza w publiczny transport. Limity pasażerów ograniczają jego dostępność, zrujnują także finanse przewoźników.

Aktualizacja: 20.10.2020 05:48 Publikacja: 19.10.2020 19:56

Ograniczenie liczby pasażerów w komunikacji zmniejszy dochody samorządów z biletów

Ograniczenie liczby pasażerów w komunikacji zmniejszy dochody samorządów z biletów

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

W komunikacji publicznej w Warszawie limity ograniczyły liczbę miejsc niemal o połowę. W poniedziałek na ulice w godzinach szczytu wyjechało 1560 autobusów (ok. 40–50 więcej niż zwykle) i 425 tramwajów (o 8 więcej). Jak twierdzi warszawski Zarząd Transportu Miejskiego (ZTM), to wszystkie dostępne pojazdy, a i tak nie wystarczą przy narzuconych ograniczeniach. Jechać może liczba osób odpowiadająca 30 proc. wszystkich miejsc – siedzących i stojących.

Mierzą na oko

Przestrzeganie ograniczeń jest loterią. Choć blisko 80 proc. autobusów i prawie jedna czwarta tramwajów ma urządzenia zliczające, to kierującym trudno byłoby wypraszać podróżnych ponad limit. Podobnie jest w metrze, które wczoraj uruchomiło na obu liniach 54 składy. Jak poinformowała rzecznik prasowa metra Anna Bartoń, w porannym szczycie liczba pasażerów zbliżała się do limitu, na co wskazywały kamery i straż metra. – Sytuacja jest dynamiczna, nie można wykluczyć, że w pewnym momentach limity mogły zostać przekroczone – powiedziała Bartoń.

W Gdańsku na najbardziej obciążonych trasach tramwajowych i autobusowych uruchomiono dodatkowe kursy – bis. Jeśli w szczycie komunikacyjnym jeździ 115 tramwajów i 243 autobusy, to teraz ich liczbę powiększono o 55.

Jednak możliwości miejskich spółek przewozowych są ograniczone. Gdy tydzień wcześniej limity zaczęły obowiązywać w Sopocie, na liniach, gdzie kursowały mniejsze busy, wprowadzono standardowej wielkości autobusy miejskie. Ale już w Kielcach dyrekcja tamtejszego przewoźnika prosiła pasażerów, by wybierać godziny przejazdu poza szczytem komunikacyjnym. Z kolei w Koszalinie MZK zaapelowało do rodziców, by w miarę możliwości dowozić dzieci do szkół we własnym zakresie.

W pociągach PKP Intercity może być zajęta jednocześnie połowa miejsc siedzących. Tu limitów pilnuje system rezerwacyjny. Przewoźnik zadeklarował w sobotę, że w razie potrzeby będzie doczepiał dodatkowe wagony. Ale w pociągach podmiejskich jakakolwiek kontrola zapełnienia okazuje się już nierealna.

Ograniczenie liczby pasażerów uderzy w finanse miejskich przewoźników. I to po raz drugi: przykładowo Warszawski Transport Publiczny w marcu notował spadki sprzedaży biletów o ponad połowę. W kwietniu sprzedano niewiele ponad 614 tys. biletów, co w ujęciu r./r. dało spadek o 91,6 proc. – Zakładamy, że w tym roku wpływy z biletów będą niższe o 30 proc. – mówi Tomasz Kunert, rzecznik ZTM w Warszawie. Ale to prognoza na teraz: jeśli najbliższe tygodnie przyniosą gwałtowny skok zachorowań, liczba pasażerów jeszcze bardziej się skurczy.

Strach przed podróżą

Podobnie będzie w innych miastach. Jak twierdzi Zygmunt Gołąb, rzecznik ZTM w Gdańsku, przez lockdown wiosną wpływy z biletów są w porównaniu z ub.r. niższe o 40 mln zł.

Dla przewoźników dalekobieżnych głównym problemem będą nie tyle limity, co brak chętnych do podróży. – Jeśli ludzie zamkną się w domach, transport będzie stawał – uważa Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. Już przejście studentów i uczniów szkół średnich na naukę zdalną jest dla kolei dużym ciosem. – To najlepsi klienci: mają zniżki, więc kolej jest cenowo bezkonkurencyjna, a jeżdżą regularnie – dodaje Majewski.

Perspektywa dalszych ograniczeń jest dla transportu tym boleśniejsza, że rynek zaczął się odbudowywać. We wrześniu przewozy zbliżały się do poziomu z ub.r., ale październik przyniesie kolejne spadki. Tymczasem rząd nie ma już tarcz, którymi mógłby finansowo pomóc przewoźnikom.

W komunikacji publicznej w Warszawie limity ograniczyły liczbę miejsc niemal o połowę. W poniedziałek na ulice w godzinach szczytu wyjechało 1560 autobusów (ok. 40–50 więcej niż zwykle) i 425 tramwajów (o 8 więcej). Jak twierdzi warszawski Zarząd Transportu Miejskiego (ZTM), to wszystkie dostępne pojazdy, a i tak nie wystarczą przy narzuconych ograniczeniach. Jechać może liczba osób odpowiadająca 30 proc. wszystkich miejsc – siedzących i stojących.

Mierzą na oko

Pozostało 87% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru