O przeszło jedną trzecią spadła w pierwszym półroczu 2020 r. liczba podróżujących koleją. Jak podał w czwartek Urząd Transportu Kolejowego (UTK), od stycznia do końca czerwca z pociągów skorzystało niespełna 104,3 mln osób wobec 162,2 tys. w tym samym czasie rok wcześniej. W samym czerwcu, w którym liczba pasażerów nie przekroczyła 14,6 mln, spadek w ujęciu rocznym wyniósł 45,8 proc. I choć to wynik już nieco lepszy w porównaniu z kwietniem i majem, w których liczba podróżnych stopniała r./r. odpowiednio o 77 oraz 65,6 proc., przewozy pasażerskie nieprędko powrócą do frekwencji sprzed wybuchu epidemii koronawirusa.
Boją się, ale jeżdżą
Spółki przewozowe wznowiły już większość zamrożonych wiosną połączeń. Przykładowo PKP Intercity, która w kwietniu zatrzymała blisko 60 proc. pociągów, a spadek liczby jej podróżnych sięgnął 94 proc., obecnie notuje co tydzień niemal 10-procentowy wzrost frekwencji. W czerwcu z jej usług skorzystało 1,7 mln osób. – Obecnie naszymi pociągami podróżuje już pięć razy więcej pasażerów niż jeszcze dwa miesiące temu – informuje Katarzyna Grzduk, rzecznik prasowy spółki. Rośnie frekwencja także w składach Polregio, największego polskiego przewoźnika pasażerskiego. – W czerwcu z naszych pociągów skorzystało o blisko 50 proc. pasażerów więcej niż w maju – twierdzi Dominik Lebda, rzecznik Polregio.
Jednak sytuacja tylko pozornie wraca do normalności. – Kolej stoi przed trudnym wyzwaniem, jak przekonać pasażerów, że podróżowanie pociągami jest bezpieczne w czasie epidemii – przyznaje Ignacy Góra, prezes UTK. Przewoźnicy zapewniają, że dbają o bezpieczeństwo – np. wszystkie pociągi PKP Intercity są dezynfekowane i czyszczone po zakończeniu przejazdu, a ich obsługa jest wyposażona w indywidualne środki ochrony. Jednak liczba zakażeń znowu szybko rośnie, a coraz więcej osób nie przestrzega obowiązku noszenia maseczek i zachowywania odległości. W rezultacie kolej pod tym względem zdecydowanie przegrywa z samochodem.
Atutem byłaby bogatsza i ciekawsza oferta, ale takich przykładów jest mało. Pozytywnym przykładem są Koleje Dolnośląskie, które wykorzystując bliskość Sudetów, uruchomiły w końcu czerwca akcję „Lato z KD", mającą pomóc w odbudowie ruchu turystycznego. Spółka porozumiała się z samorządami, których autobusy bezpłatnie dowożą podróżnych z dworca kolejowego do miejscowych atrakcji. Jednak większość przewoźników poprzestaje na akcjach informacyjnych, np. publikując na swoich stronach internetowych opisy atrakcyjnych turystycznie miejscowości, do których dojeżdżają ich pociągi.
Chętni na nocne kursy
Znacznie więcej dzieje się za granicą. Wakacyjnym hitem okazało się uruchomione przez czeski RegioJet nocne połączenie z Pragi do Chorwacji, prowadzące przez Bratysławę i Lublanę: w chorwackiej Rijece na przyjazd pociągu czekają autobusy dowożące podróżnych do lokalnych miejscowości. Z kolei w Niemczech pasażerów ma przyciągać nocny pociąg Alpen-Sylt Nachtexpress, który w ramach letniej oferty połączył wyspę Sylt na Morzu Północnym z Salzburgiem. Natomiast zupełnie inaczej czas pandemii wykorzystał FlixTrain: dogadując się z Deutsche Bahn w sprawie czasowej obsługi jego pasażerów, zdecydował się w okresie zastoju odświeżyć i wyremontować tabor, by zwiększyć jego atrakcyjność.