Jesteśmy na początku sezonu letniego i w sytuacji już pełnego powrotu do latania po pandemii. Jak polecimy w tym roku?
Rzeczywiście na lotniskach ruch jest już nawet większy niż przed pandemią, na co jesteśmy w pełni przygotowani. Nie widzę żadnych problemów, bo mamy świetnie zmotywowany zespół – i w dużych, i w mniejszych portach.
Chociaż na lotnisku w Rzeszowie ruch cywilny rośnie, to tuż za granicą trwa wojna, więc mamy również duży ruch transportowy i humanitarny. Tam oczywiście są ogromne wyzwania, a warunki pracy naszych kontrolerów od ponad dwóch lat skrajnie niestandardowe. Dlatego staram się ich dodatkowo docenić.
Są jeszcze inne wyzwania. Chodzi mi o zmiany klimatyczne, które mocno mieszają w rozkładach. Trudne lądowania samolotów zmagających się z wiatrem, huraganami, burzami, mnóstwo lotów jest wstrzymywanych. Jakim wyzwaniem jest to dla kontrolerów?
Zmianom klimatycznym cały czas się przyglądamy. Burz jest więcej, co powoduje, że praca kontrolerów stała się bardziej złożona. Tyle że dla nich jest to codzienne zadanie, które potrafią wykonać. Wymagania klimatyczne powodują nasze określone działania. W każdej części polskiej przestrzeni powietrznej dokonywane są „zielone” zmiany, które będą skutkować prostowaniem trajektorii lotów, płynnym wznoszeniem i zniżaniem samolotów czy krótszymi dolotami do lotnisk.