Spowolnienie uderzyło mocno w przewoźników drogowych, którzy w UE wykonują w sumie trzy czwarte pracy przewozowej. Koniunktura na europejskim rynku transportowym w pierwszym półroczu 2023 r. jest słabsza – zarówno w porównaniu z 2022 r., jak i z przedpandemicznym rokiem 2019.
Przedsiębiorcy przyznają, że nie ma pracy, a samochody stoją pod płotem. – W porównaniu z ubiegłym rokiem popyt na usługi transportowe jest wyraźnie niższy, w niektórych przypadkach nawet o 15–20 proc. – szacuje dyrektor sprzedaży giełdy transportowej Trans.eu Marcin Haładuda.
W obliczu bankructwa
Makroekonomiczne prognozy nie są optymistyczne i Haładuda spodziewa się dalszych spadków lub stabilizacji na obecnym poziomie. Giełda ładunków Timocom wylicza, że w II kwartale 2023 r. na rynku spot w całej Europie było dostępnych średnio o 46,3 proc. mniej ofert frachtów niż w analogicznym kwartale poprzedniego roku. Na terenie Niemiec średni spadek liczby ofert wyniósł 59 proc. Także średnia cena frachtu za kilometr w Europie w drugim kwartale była niższa o 14,1 proc. niż w II kw. 2022 r., a w ostatnim roku spadek sięgnął co najmniej 10 proc., nawet do 1,07 euro/km w przewozach plandekowych.
Czytaj więcej
Nawet jeśli spodziewane cięcie stóp procentowych przez NBP naoliwi nieco tryby gospodarki, to dla polskich przedsiębiorstw transportowych, które działają w skali europejskiej, większe znaczenie ma koniunktura w strefie euro. A ta poprawiać się będzie stopniowo.