– Na tym tle Warszawa jest dodatkowo bardzo mocno dotknięta skutkami rosyjskiej inwazji na Ukrainę, bo „przesiadkowość” w przypadku Lotniska Chopina w dużej mierze wynikała z lotów do Ukrainy, Rosji, państw Kaukazu, Mołdawii – wszystkie te kierunki ucierpiały z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Syberią i pośrednich skutków wojny – tłumaczy Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation. – A konkurenci podbierają pasażerów na trasach do Indii, Izraela i Ameryki Północnej, bo sami latają dużo mniej, m.in. do Chin, więc muszą otwierać nowe trasy. Niestety, LOT ma ograniczone możliwości reakcji na niekorzystne czynniki, bo geografii nie przeskoczy. Nowe trasy do Azji Centralnej czy Ameryki Północnej zwiększą nieco możliwości przesiadkowe, ale warszawski ruch potrzebuje rynków wschodnioeuropejskich i możliwości lotów nad Rosją, by być atrakcyjny – dodaje.
Odrodzone Air India przecież „po coś” zamówiły kilkaset samolotów. LOT wtedy utraci bardzo dzisiaj dochodowych pasażerów przesiadkowych z Delhi i Mumbaju. Coraz bardziej aktywne są także holenderskie linie KLM, które już latają do sześciu miast w Polsce.
W tej sytuacji LOT nie ma innego wyjścia, jak szukać nowych kierunków, z których przywiezie do Warszawy pasażerów przesiadkowych. Stąd m.in. pomysł uruchomienia regularnych lotów do Taszkientu w lutym 2024 r. I decyzja o lotach do Japonii przez biegun. Będą one krótsze (czyli bardziej zyskowne) nawet o półtorej godziny, nie mówiąc o oszczędnościach na paliwie.
Czy w takiej sytuacji nie jest to kolejne zagrożenie dla pomysłu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego? – Nie znaczy to, że business case dla CPK słabnie, bo nowy hub jest budowany na lata, a kryzys w końcu minie. Trzeba mieć jednak świadomość, że obecna sytuacja sprzyja odbudowie lotów bezpośrednich i krótko/średniodystansowego ruchu przesiadkowego z Warszawy. Robienie z Lotniska Chopina/CPK hubu dalekodystansowego stało się znacznie trudniejsze – tłumaczy Sipiński.
Ale Polacy chcą latać
Tak samo jak i obcokrajowcy chcą przylatywać do Polski. Lotnisku Chopina w maju zabrakło 3 pkt proc. do wyników sprzed pandemii. Pokazują to wyniki Kraków Airport, gdzie w maju 2023 r. liczba odprawionych pasażerów była wyższa o 12 proc. od maja 2019 r. Nowi przewoźnicy pojawili się w Gdańsku, Poznaniu, Katowicach i Wrocławiu. Rozwija się port w Rzeszowie, który stał się w tej chwili „największym lotniskiem ukraińskim”.