Z dobrych wiadomości jest tylko ta, że w okresie wiosennych ferii wielkanocnych protestów nie zapowiadają Niemcy.
Do 13 kwietnia, w każdy poniedziałek, wtorek i czwartek strajkują służby naziemne na hiszpańskich lotniskach, w tym tych najważniejszych — w Barcelonie i Madrycie, ale także w miejscowościach typowo turystycznych, jak Alicante, Walencja, Malaga czy na kanaryjskich wyspach Gran Canaria, Lanzarote i Tenerife Sur. Wprawdzie operator naziemny Swissport obiecuje serwis minimum, ale z praktyki wiadomo, że w czasie protestów najlepiej jest powstrzymać się od latania do tych portów, a jeśli już ktoś musi, to rozsądnie jest ograniczyć się do bagażu ręcznego.
Rosnące koszty życia są powodem strajków w Portugalii. Choć piloci głównych linii operujących z tego kraju odwołali swój protest, to nie zrobili tego pracownicy pokładu. Wszyscy domagają się podwyżek, które zrekompensowałyby im rosnącą inflację. EasyJet już poinformował, że ucierpią z tego powodu rejsy z Lizbony, Faro i Porto i to już od soboty 1 kwietnia.
Czytaj więcej
Największe od 30 lat opady śniegu nawiedziły okolice Rostowa nad Donem w czwartek wieczorem. Tysiące ludzi utknęło w korku, a dziesiątki tysięcy domów pozostaje bez prądu. Wprowadzono stan wyjątkowy.
W ten weekend praktycznie nie będzie lotów z Tuluzy, Nantes i Bordeaux. Regulator rynku lotniczego we Francji, Directorate General of Civil Aviation (DGCA), polecił także przewoźnikom ograniczenie w ten weekend siatki o 20 proc. 6 kwietnia ogłoszono dniem strajku generalnego (już 11. z kolei), a kontrolerzy lotów strajkują praktycznie codziennie. To powoduje, że samoloty dłużej czekają na pozwolenia na lądowanie bądź start. W ten sposób „sypie się” cały rozkład. Francuscy kontrolerzy krytykowani są za to, że ich protesty przeciwko reformie emerytalnej prezydenta Macrona dotyczą nie tylko lotnisk francuskich, ale i przestrzeni powietrznej nad tym krajem, więc i przelotom np. z Polski do Hiszpanii.